– Byliśmy w wielu trudnych sytuacjach, ale pokazaliśmy siłę drużyny. Nawet przegrywając kilkoma punktami, potrafiliśmy wyjść z opresji i wygrać za trzy punkty bardzo ważne dla nas spotkanie – powiedział po zwycięstwie z mistrzem Czech w Lidze Mistrzów przyjmujący ZAKSY, Adrian Staszewski.
Od wygranej zmagania w kolejnej edycji Ligi Mistrzów zaczęli siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo jednak dość zaskakująco męczyli się przed własną publicznością z mistrzem Czech. Niewiele brakowało, aby stracili przynajmniej punkt w starciu z zespołem Kewina Sasaka i Łukasza Wiese. – W Lidze Mistrzów nie ma łatwych meczów – przyznał Adrian Staszewski, który uratował mistrzów Polski przed tie-breakiem.
Wydawało się, że gospodarze sięgną po łatwy komplet punktów. Prowadzili już bowiem 2:0, ale z każdym kolejnym setem mieli coraz większe problemy. CEZ grał coraz lepiej, a w czwartej odsłonie był blisko doprowadzenia do tie-breaka. W końcówce jednak indywidualne umiejętności Staszewskiego przechyliły szalę zwycięstwa na stronę ZAKSY. – Byliśmy na pewno faworytami, ale sytuacja na boisku pokazała coś innego. Wielu kibiców myślało, że odniesiemy łatwe zwycięstwo. W tym spotkaniu byliśmy w wielu trudnych sytuacjach, ale pokazaliśmy siłę drużyny. Nawet przegrywając kilkoma punktami, potrafiliśmy wyjść z opresji i wygrać za trzy punkty bardzo ważne dla nas spotkanie – zaznaczył przyjmujący ekipy z Opolszczyzny.
Drużyna z Karlowych Warów mogła pokusić się o podział łupów, ale jej własne błędy spowodowały, że musiała zadowolić się jednym ugranym setem w Kędzierzynie-Koźlu. – Czesi postawili nam bardzo duży opór. Pierwsza partia tego nie pokazała, bo mieliśmy dużą przewagę, chociaż w końcówce straciliśmy kilka punktów. Ciężko nam się grało w kolejnych setach, ale pomijając to wszystko bardzo cieszymy się z tych trzech punktów. Jest to niesamowicie ważne zwycięstwo w kontekście sfery mentalnej zespołu – zakończył Adrian Staszewski.
źródło: opr. własne, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - materiały prasowe