Interesujące i zacięte starcie stoczyły ze sobą zespoły AZS AGH Kraków oraz Lechia Tomaszów Mazowiecki w 18. kolejce TAURON 1. Ligi. Ostatecznie po pięciu setach walki górą byli krakowianie, chociaż przegrywali już 1:2. – Po dwóch nieco słabszych setach w naszym wykonaniu podnieśliśmy się i poprawiliśmy zagrywkę – ocenił Adam Miniak.
Sobotni mecz był dla krakowian sporym wyzwaniem, bowiem mierzyli się oni z Lechią, która w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze i aktualnie plasuje się w czołówce tabeli TAURON 1. Ligi. AZS AGH gra natomiast nierówno i w zestawieniu zajmuje odległe, 10. miejsce. Faworytem starcia byli więc tomaszowianie.
Ten fakt nie zdeprymował gospodarzy, którzy bardzo dobrze otworzyli mecz i wygrali pierwszego seta 25:17. Później do głosu doszli jednak siatkarze Lechii i po trzech partiach to oni prowadzili 2:1. Nie zdołali zamknąć meczu w czwartej odsłonie, krakowianie doprowadzili do tie-breaka, w którym zdominowali końcówkę i dopisali do tabeli ważne dwa punkty. – Ważne, że udało nam się wrócić do naszej gry. Po dwóch nieco słabszych setach w naszym wykonaniu podnieśliśmy się i poprawiliśmy zagrywkę. To sprawiło, że mieliśmy nad rywalami przewagę – podsumował środkowy AZS-u AGH Adam Miniak.
Środkowy przez ostatnie lata reprezentował barwy Lechii. Zaznaczył jednak, że nie miało to wpływu na jego grę w sobotnim spotkaniu. – Nie ma większych sentymentów. To był kolejny mecz, który musieliśmy rozegrać. Wyszedłem na to spotkanie jak na każde inne. W pełni skoncentrowany na grze mojej drużyny. Chce je wygrać i to się dla mnie tylko liczy. Nie zastanawiam się nad tym, czy to jest mój były klub. Podchodzę do tego bez sentymentów – przyznał Miniak.
Przed Akademikami tydzień przerwy od ligowego grania. Do rywalizacji wrócą 22 stycznia, kiedy to we własnej hali zmierzą się z Mickiewiczem Kluczbork.
źródło: opr. własne, tauron1liga.pl