Dwa tygodnie temu nastroje w ekipie siatkarzy Jastrzębskiego Węgla były grobowe. Zespół mistrzów Polski przegrał pierwszy mecz ćwierćfinału PlusLigi z Treflem i niewiele brakowało do pożegnania się z walką o medale. Szefostwo klubu podjęło drastyczne kroki, w trakcie play-off odsunęło trenera Andreę Gardiniego. Od tego momentu w czterech meczach jastrzębianie nie stracili seta i gładko awansowali do finału.
– Zmiany były konieczne, graliśmy źle, nie prezentowaliśmy się dobrze – powiedział Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla
– Byliśmy w poważnym kryzysie mentalnym i zdrowotnym, zgubiliśmy poziom, a w pierwszym meczu play-off na własne życzenie postawiliśmy się pod ścianą – przypomina prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol. Decyzją szefa klubu Gardini, współautor mistrzostwa Polski 2021, został zawieszony, a jego miejsce zajął asystent Nicola Giolito. Stało się to w trakcie ćwierćfinału i było ryzykownym krokiem.
– Nawet kibic średnio znający się na siatkówce dostrzegał, że pogubiliśmy atuty, a przede wszystkim nie została wykorzystana ławka zespołu, uważana za najlepszą w Polsce. Po to ponosimy duże koszty finansowe, żeby grać tymi zawodnikami. Trener Giolito pokazał jak to się robi. Czy to była jedyna przyczyna? Nie będę mówił o wszystkich szczegółach – podkreśla prezes Gorol. – A czy jestem ryzykantem? Nie grywam w pokera i nie uważałem, że to olbrzymie ryzyko. Gdybym nie sądził, że pozbycie się szkoleniowca jest właściwe, tobym tego nie zrobił – zapewnia szef Jastrzębskiego Węgla.
źródło: Super Express