Jastrzębski Węgiel w ostatnich latach notuje coraz lepsze wyniki, zarówno w kraju jak i w Europie. Od 2017 roku, klub sięgnął po pięć medali mistrzostw Polski, Superpuchar Polski i awansował do finału Ligi Mistrzów. Od momentu gdy stery w klubie przejął Adam Gorol, jastrzębianie stali się ponownie topową drużyną PlusLigi.
CIĄGŁY PROGRES
– Jestem zadowolony z tych wyników. Tym bardziej, że jak wrócilibyśmy pamięcią siedem lat wstecz, to wtedy nie było jakichś głębszych myśli o wynikach sportowych, o sukcesach, tylko chodziło o to, żeby opanować sytuację finansową i organizacyjną klubu, gdyż był w kryzysie. To się udało bardzo szybko. Relatywnie szybko zdobyliśmy też brązowy medal, pierwszy po tym kryzysie i to na pewno pokazało, że się da. A później, każdy kolejny rok to ciężka praca całego zespołu. Mam na myśli tak administrację, organizację klubu, jak i drużynę, sztab i zawodników, którzy te dalsze sukcesy wypracowywali. Ciągły progres wypracowywany na bieżąco ciężką pracą i z wielkim trudem, ale rzeczywiście można podsumować ten okres bardzo dobrze – mówi Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.
Prezes jastrzębian pracuje przy siatkówce dopiero od 2017 roku i jak sam podkreśla, nie jest to łatwa branża. – Na pewno nie powiem, że jest to łatwa branża pod względem biznesowym. Jak każda branża ma swoje trudności i tutaj absolutnie nie można mówić o jakimś łatwiejszym obszarze. Natomiast rzeczywiście w moim przypadku mocno zaowocowało wcześniejsze doświadczenie biznesowe z różnych innych dziedzin życia i sfer gospodarczych. Można powiedzieć, że rzeczywiście jest to specyficzna branża, bo tu różnice są ogromne, porównując do innych dziedzin gospodarczych, ale jednak z punktu widzenia zarządzania i menedżerskiego, to jednak wiele kwestii się powtarza. Bo ciągle jako spółka prawa handlowego pracujemy na rachunku zysków i strat na bilansie, są reguły formalnoprawne. To wszystko jest to samo – dodaje Adam Gorol.
TRENERSKIE ROSZADY
W środowisku siatkarskim, Adam Gorol zyskał łatkę osoby wymagającej. Pojawiło się również wiele głosów, że nie ma cierpliwości do trenerów, których zwalniał już wielokrotnie. – Jeśli dotykamy środowiska trenerskiego, to dzisiaj twierdzę, że każdy trener na tamten czas był dobry i że tam nie było złych decyzji. A dlaczego później następowały zmiany? Bo ten dynamiczny rozwój, ten progres, te oczekiwania, ta presja, okazywały się dla niektórych nie do zrealizowania i nie do wytrzymania do końca sezonu. Jeśli chcemy jako klub realizować najwyższe cele, to musimy być gotowi na podejmowanie takich decyzji. Niełatwych decyzji – zaznacza Adam Gorol.
Sukcesy z ostatnich lat wyznaczyły pewien poziom, poniżej którego Jastrzębski Węgiel nie zamierza schodzić. – Dla mnie marzeniem byłoby, żeby utrzymywać się przez najbliższe lata w strefie medalowej, nie definiując kruszcu medalu. Oczywiście, chcemy wygrywać i to jest normalne, ale mam też świadomość tego, jak rośnie siła ligi i jak budują się kluby konkurencyjne. To że my byliśmy trzy razy z rzędu w finale PlusLigi, wcale nie daje żadnych gwarancji utrzymania się w strefie medalowej w kolejnych sezonach. Dlatego tutaj trzeba być bardzo czujnym, bardzo ostrożnym, wyważonym i absolutnie nie spuszczać z tonu, jeżeli chodzi o jakość pracy, żeby te cele medalowe po prostu realizować – dodaje Adam Gorol.
źródło: inf. własna, plusliga.pl