Przed BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała rewanżowe spotkanie w ramach 1/16 finału Pucharu CEV. Liderki TAURON Ligi udały się do Węgier, by tam ponownie spotkać się ze Swietelskim Bekescaba. Drużynę z Polski od awansu do kolejnej rundy dzielą jedynie dwa wygrane sety.
Powiedzieć o BKS-ie jak o rewelacji nowego sezonu to tak, jak nic nie powiedzieć. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka w najwyższej klasie rozgrywkowej po sześciu kolejkach są samodzielnymi liderkami z kompletem punktów, a dopiero w miniony weekend przegrały pierwszego seta. Klub z województwa śląskiego po dziesięciu latach wrócił do zmagań w europejskich pucharach i to z powodzeniem, bo przed własną publicznością pokonał wicemistrza Węgier. O sukcesie będzie można mówić dopiero w przypadku awansu do dalszej rundy, niemniej jednak o dobrym przywitaniu z zagranicznymi rozgrywkami wspomnieć również trzeba.
LIDEREK NIE BRAKOWAŁO
Pierwsze spotkanie 1/16 finału Pucharu CEV rozegrane zostało w Bielsku-Białej 8 listopada, a więc w ubiegłą środę. Mimo że to drużyna z południowo-wschodniej części Węgier lepiej weszła w spotkanie, wygrywając inauguracyjną partię 25:22, tak bielszczanki w dalszej fazie meczu weszły na swoje nominalne obroty i triumfowały kolejno do: 21, 17 oraz 12. Po raz kolejny czwarty najlepszy zespół ubiegłego sezonu TAURON Ligi zaprezentował, że jego mocną stroną jest kolektyw, ponieważ w potyczce tej nie było mowy o samodzielnej liderce, a było ich kilka. Co prawda najlepiej punktującą BKS-u była Paulina Damaske, która zdobyła 19 punktów i atakowała ze skutecznością 47%, tak Regiane Bidias punktowała osiemnastokrotnie ze skutecznością ofensywy 5% niższą (42%). Autorką trzynastu oczek z kolei była Kertu Laak.
– Ciężko było nam dobić się do parkietu. Rywalki broniły niesamowicie. Różnimy się jednak tym, że my gramy cierpliwie i nabijamy piłkę na blok, ponawiając akcje, a one mają zupełnie inny styl gry. Wyróżniło nas to, że byłyśmy przygotowane na długie wymiany – powiedziała wówczas po meczu w rozmowie z klubowymi mediami Paulina Damaske, przyjmująca BKS-u.
ZAWĘŻONY SKŁAD
W sobotniej potyczce z Energą MKS-em Kalisz w składzie Bialskiego Klubu Sportowego zabrakło Magdaleny Janiuk. Pewne jest, że w drugiej konfrontacji Pucharu CEV trener Piekarczyk również nie będzie mógł skorzystać z dyspozycji środkowej, która przez kontuzję musiała przejść operację kolana. Aktualnie 31-latka rozpoczyna okres rehabilitacji.
POSTAWIĆ KROPKĘ NAD “i’
Bielszczanki są faworytkami dwumeczu z wicemistrzem Węgier, a jeszcze bardziej potwierdziły tę tezę pierwsza wygrana w Bielsku-Białej, a także zwycięstwo z kaliskim MKS-em. W szeregach Swietelskyego widnieje jeszcze wiele młodych zawodniczek. Bezsprzecznie dla ekipy z Bekesacaba największą przewagą może okazać się własna hala.
Przewagą mentalną z całkowitą pewnością legitymować się mogą siatkarki z województwa śląskiego, które do pełni szczęścia potrzebują tylko dwóch wygranych setów. W przypadku ewentualnej porażki za trzy punkty o awansie przesądzi złoty set rozgrywany do 15.
W 1/8 NIE BĘDZIE ŁATWO
Mimo że czekają nas jeszcze rewanżowe spotkania 1/16 finału Pucharu CEV, tak wiadomo już z kim zmierzy się zwycięzca pary BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała – Swietelsky Bekescaba. W kolejnej rundzie czeka Grupa Azoty Chemik Police, który awansował z uwagi na walkowera. Tak więc trzeba jasno powiedzieć, że niezależnie, która z drużyn okaże się lepsza w dwumeczu, w 1/8 finału będzie czekać ją niełatwa przeprawa.
Rewanżowe spotkanie pomiędzy Swieteleskim Bekescaba a BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała zostanie rozegrane 15 listopada (środa). Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o godzinie 18:00.
źródło: inf. własna
