Po bardzo bolesnej porażce w Lidze Mistrzyń i emocjonalnym przemówieniu prezesa ŁKS Commercecom Łódź chyba mozolnie wrócił na właściwie mistrzowi Polski tory. Łodzianki nie były faworytkami starcia z niepokonanym do tej pory Chemikiem Police. Po słabym początku ŁKS zdecydowanie poprawił swoją grę, prowadził 2:1, ale wygraną przypieczętował dopiero w tie-breaku, choć był bardzo bliski wypuszczenia wygranej z rąk.
Sromotna porażka w Lidze Mistrzyń dała do myślenia ŁKS-owi Łódź. Po meczu prezes klubu zabrał mikrofon i emocjonalnie przemówił w hali. To chyba podziałało, bo łodzianki wywiozły dwa punkty z terenu faworytek z Polic.
POCZĄTEK DLA FAWORYTEK
Dwa pierwsze punkty zapisały na swoim koncie gospodynie. Dodatkowo asa serwisowego posłała Iga Wasilewska i zrobiło się 4:1. Łodzianki miały spore problemy z kończeniem piłek w ofensywie, dzięki czemu ich straty rosły. Na pozycji atakującej grała Aleksandra Dudek, która potrzebowała chwili do przestawienia się na nową pozycję. Po skutecznej kiwce w wykonaniu Bruny Honorio różnica wynosiła cztery ,,oczka” i rozpoczęło się naprzemienne zdobywanie punktów, które przerwało dopiero dotknięcie siatki po stronie przyjezdnych (9:14). Czas wzięty przez trenera Alessandro Chiappiniego na niewiele się zdał, gdyż po powrocie na boisko jego podopieczne nie potrafiły zapunktować. Zagrywka Moniki Fedusio przyniosła sporo dobrego miejscowym. Jej asy oraz trudne serwisy sprawiły, że pole serwisowe opuściła dopiero przy stanie 21:10, kiedy losy premierowej odsłony spotkania były rozstrzygnięte. To właśnie reprezentantka Polski zakończyła pierwszą partię atakiem do skosu.
ŁÓDZKI ZWROT AKCJI
Siatkarki Grupy Azoty Chemik wyraźnie się rozluźniły na początku drugiego seta i zaczęły popełniać proste błędy. To sprawiło, że szybko musiały gonić swoje rywalki (2:5). Po bloku na Amandzie Campos pozostał im do odrobienia tylko punkt, ale nie udało się doprowadzić do remisu tylko różnica na ich niekorzyść wzrosła. Przede wszystkim spadła ich skuteczność w ataku oraz nie ustrzegły się pomyłek. Po trafieniach Julity Piaseckiej było już 12:7. Kiedy tylko gospodynie zaczęły dobrze grać w systemie blok-obrona, to mogły wyprowadzać kontry. Te Marlena Kowalewska kierowała do Martyny Łukasik, która swoimi zagraniami doprowadziła do wyrównania. Ełkaesianki próbowały od nowa zbudować sobie przewagę i udało im się to, gdy Anastazja Hryszczuk skończyła kontrę (21:18). Końcówkę seta Wiewióry zagrały wyśmienicie. Po zagraniu w linie końcową przez Piasecką miały aż pięć setboli, a już w kolejnej akcji mogły się cieszyć z wyrównania stanu rywalizacji.
Trzeciego seta policzanki także zaczęły źle. Niedokładne dogrania, autowe ataki powodowały, że od samego początku rywalki im uciekły na trzy punkty. Zawodniczki ŁKS-u Commercecon prezentowały się natomiast coraz lepiej. Po zagraniu blok-aut Julity Piaseckiej prowadziły 11:7. To właśnie ta zawodniczka była wyróżniającą się postacią w swoim zespole. Dobrze grały też obie środkowe. Po bloku Kamili Witkowskiej dystans wzrósł do pięciu ,,oczek”, ale gospodynie zaczęły powoli go niwelować. Skuteczna ,,czapa” Korneluk oraz wykorzystanie kontry przez Elizabet Inneh-Varge spowodowało, że pozostał im do odrobienia tylko punkt. Do remisu jednak nie doprowadziły, gdyż Wasilewska nie trafiła w boisko. Trener Marcelo Fenoglio nie mógł być zadowolony z gry swoich podopiecznych, które po bardzo dobrym pierwszym secie zaczęły grać dużo słabiej. Po atakach Piaseckiej było 23:18. W samej końcówce mocno zbliżyły się do swoich rywalek, gdyż na tablicy wyników było 21:23 i 23:24, a przy drugim setbolu miały ,,w górze” piłkę na doprowadzenie do remisu, ale nie wykorzystały tego. W efekcie czego zagranie Hryszczuk sprawiło, że straciły pierwszy punkt w tym sezonie TAURON Ligi.
powrót faworytek
Na początku czwartej części meczu obie drużyny szły łeb w łeb. Dopiero po wykorzystaniu kontry przez Julitę Piasecką przyjezdne prowadziły 9:7. Na boisku pozostała Anastazja Hryszczuk, która każde wejście w poprzednich partiach mogła uznać za udane. To właśnie przestrzelone uderzenie Ukrainki sprawiło, że zrobiło się po 11, a chwilę później mistrzynie Polski już przegrywały 11:12. Łodzianki utknęły w jednym ustawieniu i to wypatrzyło wynik tej partii. Serwisy Igi Wasilewskiej okazały się zbyt wymagające i dopiero atak Amandy Campos pozwolił im zrobić przejście (13:16). Dużo dobrego działo się w polu serwisowym gospodyń, gdyż znacznie wzmocniły one zagrywkę. W ekipie Chiappiniego zacięła się także Hryszczuk, która atakowała po autach. Jego drużyna popełniała sporo błędów i dystans stale rósł. Ostatecznie Elkaesianki zdołały uzbierać tylko 15 punktów i o losach rywalizacji miał rozstrzygnąć tie-break.
wygrana prawie uciekła
Początek piątej partii należał do drużyny ŁKS-u Commercecon, a dokładnie do Hryszczuk, która zdobyła w nim cztery punkty (5:0). Jeszcze przed zmianą stron gospodynie zaczęły zmniejszać straty i po zagraniu do skosu Honorio było 5:7. Policzanki myliły się jednak zza linii dziewiątego metra i nie dawały sobie możliwości, aby zbliżyć się do swoich rywalek. Po skończeniu krótkiej przez Witkowską i wcześniejszym bloku tej zawodniczki łodzianki powróciły do czteropunktowego prowadzenia. Miejscowe nie poddawały się, dlatego końcówka zapowiadała się emocjonująco. Po bloku Dominiki Pierzchały miały do odrobienia tylko dwa punkty, a emocje z każdą piłką coraz bardziej rosły. Świetna obrona Pierzchały pozwoliła Łukasik zdobyć punkt na wagę remisu i wszystko miało rozstrzygać się podczas gry na przewagi. W niej meczbola miały policzanki, ale trzy mocne ciosy zadały ich rywalki i to one po trafieniu Julity Piaseckiej z lewego skrzydła wywiozły z Polic dwa punkty odnosząc jakże cenne dla nich zwycięstwo.
MVP: Aleksandra Gryka
Grupa Azoty Chemik Police – ŁKS Commercecon Łódź 2:3
(25:13, 19:25, 23:25, 25:15, 14:16)
Składy zespołów:
Chemik Police: Honorio (8), Kowalewska (1), Korneluk (11), Wasilewska (14), Fedusio (16), Łukasik (21), Grajber-Nowakowska (libero) oraz Sahin (2), Pierzchała (3), Xia i Inneh-Varga (11)
ŁKS Łódź: Gryka (15), Dudek (7), Witkowska (10), Ratzke, Campos (8), Piasecka (16), Maj-Erwardt (libero) oraz Gryszczuk (15), Stefanik, Zaborowska i Drabek
Zobacz również:
Wyniki i tabela TAURON Ligi
źródło: inf. własna