– Podeszliśmy do tego turnieju w taki sposób, że liczyła się zabawa, ale też walczyliśmy o złoto. Bardzo cieszymy się z końcowego sukcesu – powiedział po zwycięstwie w finale PreZero Grand Prix ze Stalą Nysa Jan Firlej.
Siatkarze Immergas Warszawa okazali się najlepsi w PreZero Grand Prix. W finale w dwóch setach pokonali PSG Stal Nysa. Mimo że były to towarzyskie zmagania, stołeczna drużyna w pełni skoncentrowana podeszła do całego turnieju.
– Na początku turnieju powiedzieliśmy sobie, że przyjeżdżamy tutaj grać jak najlepiej. Celem było nie tylko zwycięstwo w turnieju, ale także integracja. Podeszliśmy do tego turnieju w taki sposób, że liczyła się zabawa, ale też walczyliśmy o złoto. Bardzo cieszymy się z końcowego sukcesu – powiedział Jan Firlej.
Kluczowa pierwsza partia
Warszawski zespół pokazał charakter w pierwszym secie. Miał w nim kilka oczek straty do przeciwników, a jednak zdołał w nim przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Później już nie pozwolił dojść do głosu zawodnikom z Nysy. – Stal może pluć sobie w brodę, bo wypuściła pierwszego seta. My w nim ich goniliśmy i wygraliśmy na przewagi. W drugim secie kontrolowaliśmy przebieg meczu i zwyciężyliśmy 2:0 – dodał rozgrywający stołecznej drużyny.
Rozczarowania nie ukrywali siatkarze z Nysy, którzy żałowali zwłaszcza premierowej odsłony, w której roztrwonili kilkupunktową przewagę, a w końcówce nie wykorzystali akcji, które mieli po swojej stronie.
– Wielka szkoda, bo mieliśmy swoje szanse w tym meczu. Wiadomo, że przegraliśmy 50 punktów, a nie tylko te 3 piłki, które mieliśmy w górze w pierwszym secie. Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu, bo odczuwamy duży żal. Mogliśmy to spotkanie zagrać dużo lepiej. Dwa pozytywy można wyciągnąć z tego turnieju. Na pewno dobrze się bawiliśmy i zakończyliśmy go w zdrowiu – podkreślił Michał Gierżot.
Nie ukrywał on, że ekipie z Opolszczyzny zależało na zwycięstwie. – Przyjechaliśmy tutaj po to, aby wygrać. Każdy z nas reprezentuje nie tylko swoje nazwisko, ale także klub, a wizerunku się ie kupi. Dlatego chcieliśmy wygrać ten finał. Sportowcy są uzależnieni od adrenaliny. Bardzo lubię rywalizować z innymi zawodnikami, choć jeszcze bardziej lubię wygrywać – zakończył przyjmujący Stali.
źródło: inf. własna, PLS TV