– U nas w drużynie nie ma jednego lidera na boisku. Wszyscy dokładają cegiełkę i tak powinna funkcjonować drużyna. Nie powinna się ona opierać wyłącznie na jednym graczu, tylko każdy dodaje pierwiastek do tej drużyny – mówił po pierwszym meczu XX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera przyjmujący reprezentacji Polski Kamil Semeniuk.
Wiem, że Memoriał Wagnera nie jest najważniejszą imprezą tego sezonu, ale czujesz oddech rywali na twoich plecach? Traktujesz kolegów na pozycji przyjęcia jako rywali czy może dodatkową motywację?
Kamil Semeniuk: – Z jednej strony jest to konkurencja, bo oczywiście wszyscy walczymy, aby dostać się do kadry na mistrzostwa Europy, bo skład będzie liczył czternaście osób, a tutaj jest nas szesnaście. Możliwe, że to właśnie jeden z przyjmujących wypadnie ze składu, wszyscy więc walczą. Jest to zdrowa rywalizacja. Ale też to, że jest nas pięciu, jest motor napędowym do dalszej pracy. Dajemy z siebie maksa na każdym treningu. Zobaczymy, jaką decyzję podejmie trener w przyszłości.
A propos składu – Bartosz Kurek jeszcze nie jest gotowy do gry, Mateusz Bieniek jest na badaniach w Berlinie i obecnie nie wiemy, w jakiej jest dyspozycji. Czy nie lepiej byłoby zagrać mistrzostwa Europy składem w pełni zdrowym? Czy może obecność tych dwóch siatkarzy i ich wsparcie mentalne jest ważniejsze?
– Bardzo ciekawe pytanie, ale chyba nie do mnie. To sztab szkoleniowy decyduje i ma plan na ten sezon reprezentacyjny. Oni doskonale wiedzą, jak dysponować zawodnikami, by i jeden, i drugi turniej rozegrać w taki sposób, aby wyjść z sukcesem.
Ale to zawodnicy razem stanowią drużynę i chyba lider sam się wyłania? Czy nie tak było z Bartoszem Kurkiem, który został kapitanem kadry po zakończeniu kariery reprezentacyjnej przez Michała Kubiaka?
– U nas w drużynie nie ma jednego lidera na boisku. Wszyscy dokładają cegiełkę i tak powinna funkcjonować drużyna. Nie powinna się ona opierać wyłącznie na jednym graczu, tylko każdy dodaje pierwiastek do tej drużyny. To też funkcjonuje w drugą stronę. Jeżeli jednemu zawodnikowi nie idzie w danym spotkaniu, reszta go podbudowuje i funkcjonujemy jak jeden organizm.
Trener w pierwszym spotkaniu memoriału nie wprowadzał wiele zmian. Czy przed meczem tak trener założył, poinformował was?
– Powiem tak: nie dociekam tego, co trener ma w głowie i lepiej mi się z tym śpi. Nie ma sensu zastanawiać się, co trener o mnie myśli, czemu mnie zmienił, a czemu nie, itd. To mi nie będzie pomagać. To trener prowadzi tę reprezentację i jest jej szefem.
Trener Grbić powiedział, że szykuje formę na koniec mistrzostw Europy. Ale trzeba do tej końcówki dotrwać. Czy biorąc pod uwagę, w jak ciężkim jesteście treningu, jest to dla was wykonalne?
– Wszystko jest możliwe. Myślę, że sztab szkoleniowy to dobrze przeanalizuje. Oczywiście możemy ciężko trenować zarówno w hali, jak i w siłowni. Jednakże będziemy wszystko robić z głową, tak aby z grupy bezproblemowo wyjść i walczyć o medale na mistrzostwach Europy.
Kto będzie najtrudniejszym rywalem w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich?
– Szczerze mówiąc, nie pamiętam rywali w naszej grupie. Staram się tak nie odbiegać w przyszłość. Teraz koncentruję się na meczu z Francją. Jednakże do każdego rywala należy podejść z należytym szacunkiem. Oczywiście można też powiedzieć, że z tych wszystkich grup nasza jest tą najsłabszą. W Chinach wystąpimy w roli faworyta, ale pamiętajmy, że to jest turniej, który trwa tylko kilka dni, będzie kilka spotkań dzień po dniu. Musimy wytrzymać to fizycznie, dlatego nasza szeroka ławka i to, że trener może rotować składem, działa tylko na naszą korzyść i będzie dużym atutem. Myślę, że to nam pozwoli wygrać te mecze.
źródło: inf. własna