– Jako trenerzy pisaliśmy już wstępne plany, zmienialiśmy, żeby zacząć od czerwca. Mam jednak wrażenie, że ciężko będzie od 1 czerwca rozpocząć przygotowania w wymiarze, który zapisaliśmy po poprawkach i chcieliśmy, żeby miał miejsce – przyznał Mariusz Prudel, trener kadry B siatkarzy plażowych.
Chociaż stopniowo łagodzone są obostrzenia związane z pandemią koronawirusa, wciąż większość zawodników pracuje nad formą we własnych domach. – Póki co jest pozwolenie na prowadzenie treningów, ale jesteśmy z różnych stron kraju i w grupkach próbujemy czasami się spotkać, bo odległości nie są małe. Nie jesteśmy w stanie zrobić zgrupowania, bo jak wiemy nie ma możliwości. Spała i Wałcz są otwarte pilotażowo. Zobaczymy, co z tego będzie. Tak naprawdę cały czas czekamy, jakie będą możliwości. Jako trenerzy pisaliśmy już wstępne plany, zmienialiśmy, żeby zacząć od czerwca. Mam jednak wrażenie, że ciężko będzie od 1 czerwca rozpocząć przygotowania w wymiarze, który zapisaliśmy po poprawkach i chcieliśmy, żeby miał miejsce, bo nie będzie tyle miejsca. Poza tym trzeba sprawdzić, jak wszyscy reagują. Na zgrupowanie trzeba dojechać a nie każdy ma komfort, żeby podróżować samochodem samemu. Nie tylko w kadrze młodzieżowej mamy zawodników, którzy mają prawo jazdy, są też tacy, którzy nie zdążyli go zrobić. Ciężko powiedzieć, jak to będzie. Jest dużo niuansów, na które sami nie znamy odpowiedzi i cały czas cierpliwie czekamy – wyjaśnił Mariusz Prudel.
Pod dużym znakiem zapytania stoją jakiekolwiek rozgrywki siatkarskie w czasie najbliższych miesięcy. Szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji Polski przyznał, że są plany zorganizowania turniejów na piasku w naszym kraju. – Jest chęć, żeby jakieś zawody siatkówki plażowej w Polsce się odbyły, jednak cały czas jest problem, bo jak wiemy miasta, powiaty, które wspierały siatkówkę plażową wycofują się z organizacji, mają inne wydatki. Zaplanowaliśmy w Polsce cały rok, bo nikt nam nie zagwarantuje turniejów zagranicznych. Może być szansa, że wszyscy najlepsi będą grać w każdym turnieju w Polsce. Od czerwca planujemy zgrupowanie, łączenie Cetniewa ze Spałą – opowiedział o planach trener reprezentacji młodzieżowej. – Treningi i granie w tym roku nie są najważniejsze, ważniejsze wydaje mi się, żeby być zdrowym, dobrze zaleczyć kontuzje i wejść w kolejny sezon zwartym i gotowym – dodał.
Przez pandemię odwołano wiele turniejów, na przyszły rok przeniesiono również igrzyska olimpijskie w Tokio. Jaki ta decyzja może mieć wpływ na polskie pary plażowe? – Można to rozpatrywać z dwóch stron. Z jednej jak jesteś w formie, dobrze ci się gra, wiesz, że te igrzyska będą, przez cztery lata szykujesz formę, trenerzy przygotowania fizycznego mieli plan opracowany na cztery lata, żeby optymalnie wejść, sprawdzić, będą mieli dodatkowy rok. Pytanie, czy nie wybije ich to z rytmu, z drugiej strony może nam się przydać. Teraz jest zupełnie inna rzeczywistość – zauważył. – Wiem, że chłopaki bardzo wiele poświęcili, żeby dobrze się przygotować i byli w dobrej formie, co Grzesiek z Michałem pokazali chociażby na turnieju w Doha, który wygrali. Dla nich to jest niekorzystne. Bartek z Piotrkiem mieli drobne problemy i im to może z kolei pomóc, ale wiem, że też byli w stanie grać na wysokim poziomie. Powiem szczerze, będziemy mądrzejsi za rok, jednak mam nadzieję, że nie za dwa, bo też tak może być, kto to wie, jak to będzie wyglądać.
Mariusz Prudel nie zakończył jeszcze definitywnie kariery. Obecnie łączy pracę trenera z czynną grą. – Jest to fajny element, mam moment przejścia. Cały czas trenuję, jestem w grze, ale patrzę na to z innej strony. To jest fajny czynnik, wiele rzeczy możesz zobaczyć jako trener, często pewne pomysły wracają na boisku. To jest fajna szansa dla mnie, żeby się rozwijać. Jestem trochę jako zawodnik, trochę jako trener, jednak cały czas jestem gotów, mogę zagrać, butów jeszcze nie odstawiłem na kołek, ale więcej zadań mam jako trener – zakończył Prudel.
źródło: opr. własne, pzps.pl
