Po dwóch sezonach w Lidze Siatkówki Kobiet teraz Żaneta Baran bardzo dobrze prezentuje się na parkietach zaplecza ekstraklasy. W niedzielę atakująca poprowadziła Wisłę do zwycięstwa nad SMS-em PZPS Szczyrk 3:0. Zawodniczka stołecznej drużyny zdobyła 17 punktów przy bardzo dobrej, prawie 60-procentowej skuteczności. – Stać mnie na jeszcze efektywniejszą grę – zapewnia atakująca Wisły.
Można powiedzieć, że po serii trzech trudnych, pięciosetowych spotkań niedzielne starcie było na przełamanie?
Żaneta Baran: – O zwycięstwie decyduje wiele czynników i każdy mecz może okazać się trudny. Pokazał to pierwszy set, który przez dłuższy czas nie przebiegał po naszej myśli. Nie da się przewidzieć, w jakiej formie wystąpi przeciwnik. Do każdego spotkania trzeba się przygotować, musimy myśleć o naszej grze, skoncentrować się na tym, żeby wypaść jak najlepiej.
Wspomniała pani o pierwszej partii. Co się stało po przerwie na żądanie przy wyniku 14:19, że tak zmieniłyście grę?
– Potrzebowałyśmy złapać trochę oddechu, uspokoić myśli i na nowo wejść w mecz. Przeciwnik bardzo skutecznie prowadził grę i to my musiałyśmy gonić wynik. Wygrana seta po tak trudnym początku pozwoliła nam na spokojniejszą grę w kolejnych partiach.
A po dwóch setach pojawiła się myśl, że może być powtórka z meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza?
– Nie myślimy o wcześniejszych porażkach czy wygranych. Jest czysta głowa, skupiamy się na każdej kolejnej akcji w danym meczu.
Dla pani to był najbardziej udany występ w sezonie?
– Na pewno jeden z lepszych, ale stać mnie na jeszcze efektywniejszą grę.
Jest pani na razie jedyną nominalną atakującą. To trudna sytuacja?
– Może nie mam zmienniczki typowo na swojej pozycji, ale myślę, że każda z przyjmujących, która w danym momencie będzie do dyspozycji, w moich trudniejszych momentach spróbuje pomóc drużynie, zastępując mnie na boisku.
Spora dawka meczów w pierwszej części rozgrywek jest dla pani problemem?
– Rozgrywanie dwóch spotkań w tygodniu przede wszystkim zaburza rytm treningowy. Nie wykonamy już takiej pracy, jak gdybyśmy rozgrywały jeden mecz. Jest też mniej odpoczynku i mniej czasu do przygotowania pod konkretnego przeciwnika.
Cztery wygrane i dwie porażki. Jak oceni pani ten wynik na początku sezonu?
– Na pewno mogłoby być lepiej i stosunek meczów wygranych do przegranych mógłby być inny. Trzeba pamiętać, że jest to dopiero początek rozgrywek, a najważniejsze starcia odbędą się w fazie play-off, kiedy nasza forma i nasza gra powinny być na jak najwyższym poziomie.
W środę w Pucharze Polski zaprezentujecie się w Białymstoku. Jak pani podchodzi do tych zmagań?
– Tak jak do każdego meczu, bez różnicy czy jest to spotkanie ligowe, czy pucharowe. Będą skoncentrowana i nastawiona na wygraną.
źródło: wisla-warszawa.pl