– Generalnie prezentujemy się słabiej przeciwko ekipom, które znajdują się w środku tabeli. To nie przydarzyło się nam jedynie w tym spotkaniu, ale też w starciach z Zawierciem, Radomiem czy poprzednim meczu przeciwko Katowicom. Być może wychodzimy na boisko ze złym nastawieniem, niewystarczająco zmotywowani lub myślimy, że wygrana przyjdzie nam łatwo – przyznał w wywiadzie dla Strefy Siatkówki trener Jastrzębskiego Węgla, Slobodan Kovač po przegranym spotkaniu z GKS-em Katowice. Już w piątek i w sobotę jego podopieczni zagrają dwumecz przeciwko Trentino Itas w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
W niedzielę dość niespodziewanie przegraliście z GKS-em Katowice. Co zadecydowało o tym wyniku?
Slobodan Kovač: – Katowiczanie zagrali od nas po prostu lepiej. Prezentowali się świetnie w ataku, wyłączyli naszych przyjmujących. Niezwykle ciężko grało się tylko z jednym dobrym zawodnikiem w ofensywie, Konarskim. Wywierali na nas presję zagrywką, niestety w niedzielę nie mogliśmy znaleźć rozwiązania na kapitalną postawę GKS-u. Gratuluje im, bo pokazali się z dobrej strony. Z kolei my musimy coś udowodnić. Musimy grać agresywnie, jeśli chcemy coś zdziałać w PlusLidze.
Myślę, że w niedzielę mogło zabraknąć czwartego, nominalnego przyjmującego. Widać było, że zwłaszcza w tym spotkaniu cierpieliście z powodu absencji Juliena Lyneela.
– Nie możemy mówić o Lyneelu, ponieważ nie ma go już od dłuższego czasu. Musimy sobie radzić bez niego. W niedzielę niestety nie zaprezentowaliśmy się dobrze. Ta sytuacja jest alarmująca, ponieważ już w piątek mamy mecz w Lidze Mistrzów. Jeśli zaprezentujemy się w taki sposób, to nic nie zdziałamy.
Jak wpłynęła na zespół ta sytuacja związana z koronawirusem i przeniesieniem meczu do Słowenii? Miała ona przełożenie na spotkanie przeciwko katowiczanom?
– Nie wiem. Mogę jednak powiedzieć, że generalnie prezentujemy się słabiej przeciwko ekipom, które znajdują się w środku tabeli. To nie przydarzyło się nam jedynie w tym spotkaniu, ale też w starciach z Zawierciem, Radomiem czy poprzednim meczu przeciwko Katowicom. Być może wychodzimy na boisko ze złym nastawieniem, niewystarczająco zmotywowani lub myślimy, że wygrana przyjdzie nam łatwo. Mamy dużo problemów z takimi zespołami i to pokazuje niedzielny rezultat. Niestety nie jesteśmy w stanie pokazać naszej najlepszej gry.
Mecze ćwierćfinałowe przeciwko Trentino Itas odbędą się dzień po dniu, w piątek i sobotę w Mariborze. Co pan sądzi o przeniesieniu tych spotkań na neutralny grunt?
– Ta sytuacja we Włoszech z wirusem jest naprawdę trudna, tak samo jak w całej Europie. Uważam, że klub postąpił właściwie. Gramy na neutralnym terenie, nie będziemy mieć przewagi w drugim meczu. Będzie ciężko, w niedzielę Trentino przecież przegrało na wyjeździe z Lube dopiero po tie-breaku. Musimy być pokazać zdecydowanie więcej niż w Katowicach, żeby osiągnąć dobry rezultat.
Jeśli pokonalibyście Trentino to w półfinale zagralibyście z kolejną włoską ekipą, z Lube. Co wtedy, jeśli sytuacja związana z epidemią się nie poprawi?
– Do takiej sytuacji jeszcze daleko. Jeśli zaprezentujemy się w ten sposób, to nie mamy szans pokonać Trentino. Musimy się poprawić.
Do końca fazy zasadniczej w PlusLidze pozostały wam już tylko dwa mecze. Walczycie ze Skrą o trzecie miejsce w tabeli, po niedzielnej porażce tracicie do bełchatowian dwa punkty.
– Musieliśmy wygrać w meczu przeciwko katowiczanom. Teraz będziemy tylko czekać, bo być może Skra nie zwycięży w pozostałych spotkaniach. Z drugiej strony gramy na bardzo trudnym terenie w Olsztynie. Zmarnowaliśmy wiele szans podczas tego sezonu, żeby osiągnąć lepszy rezultat.
źródło: inf. własna