– To był trudny mecz. Było w nim dużo walki i sporo nerwowych końcówek. Trzeba cieszyć się z tego, że jest 3:0. Chociaż ten wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku – powiedział po wygranej z Treflem Mateusz Sacharewicz, środkowy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Trwa zwycięska passa ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, która u siebie w czwartej kolejce okazała się lepsza od Trefla Gdańsk. Mimo że podopieczni Andrei Anastasiego nie ugrali wicemistrzowi Polski żadnego seta, to wysoko zawiesili mu poprzeczkę, a o wyniku poszczególnych partii decydowała postawa w końcówkach. – To był trudny mecz. Było w nim dużo walki i sporo nerwowych końcówek. Trzeba cieszyć się z tego, że jest 3:0. Chociaż ten wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku – ocenił Mateusz Sacharewicz, według którego już w poprzednich sezonach mocną stroną ekipy z Opolszczyzny była gra w końcówkach. – ZAKSA zawsze grała bardzo dobrze końcówki setów. Często wychodziła obronną ręką z sytuacji wydawałoby się niemożliwych do wybrnięcia. Mądre rozgrywanie końcówek, chłodna głowa oraz pewność siebie są mocnymi elementami tej drużyny, co pokazała w meczu z Treflem – dodał środkowy kędzierzyńskiego zespołu, który w konfrontacji z gdańszczanami pojawił się w wyjściowej szóstce ZAKSY, a w całym meczu zapisał na swoim koncie 6 oczek.
Podopieczni Andrei Gardiniego mają za sobą bardzo udany początek sezonu. Na swoim koncie zanotowali jako jedyni do tej pory komplet zwycięstw, co pozwala im znajdować się na czele PlusLigi. – Nie ma co spoglądać w tabelę, bo liga dopiero wystartowała. Jesteśmy po czwartej kolejce, także jeszcze wiele razy może się zmieniać tabela. Mam nadzieję, że my zostaniemy na pierwszym miejscu do końca rundy zasadniczej, a następnie również po fazie play-off – zaznaczył środkowy ekipy z Opolszczyzny, który koncentruje się na grze swojego zespołu. – Cieszę się z tego, że wygrywamy. Na razie nie spoglądam, co dzieje się u rywali, bo jest na to jeszcze za wcześnie – zakończył Mateusz Sacharewicz.
źródło: inf. własna