– W Radomiu zabrakło równej, stabilnej gry przez dłuższy okres. Zdajemy sobie sprawę, że graliśmy na trudnym terenie. Hala w Radomiu jest jedną z najtrudniejszych dla gości do rozgrywania meczów. Musimy cieszyć się z tego jednego punktu – ocenił Marcin Janusz, rozgrywający Trefla Gdańsk.
Trefl Gdańsk 2020 rok rozpoczął od dwóch meczów na wyjeździe. 15 stycznia gdańszczanie pokonali Jastrzębski Węgiel i awansowali do półfinału Pucharu Polski, natomiast w minioną niedzielę podzielili się punktami z radomianami, wracając na Pomorze z jednym „oczkiem”. – W Radomiu zabrakło równej, stabilnej gry przez dłuższy okres. W inauguracyjnej partii źle weszliśmy w to spotkanie i to był najsłabszy set w naszym wykonaniu. Od drugiej odsłony nasza gra wyglądała lepiej, przez co wygraliśmy dwa sety. Zdajemy sobie sprawę, że graliśmy na trudnym terenie. Hala w Radomiu jest jedną z najtrudniejszych dla gości do rozgrywania meczów. Musimy cieszyć się z tego jednego punktu – ocenił Marcin Janusz, rozgrywający Trefla.
Gdańszczanie cieszą się także z zapewnienia sobie miejsca w Final Four Pucharu Polski, jednak jak podkreśla rozgrywający należy już patrzeć wyłącznie do przodu i myśleć tylko o nadchodzących starciach. – Na pewno to zwycięstwo w Jastrzębiu dało nam dodatkowego „kopa” do pracy. Nie możemy jednak o tym myśleć, bo liga jest długa. Musimy się skupić na nadchodzących meczach, bo jak zostaniemy myślami przy tym spotkaniu, to uciekną nam następne. A mamy jeszcze dużo do wygrania – powiedział Janusz.
Pierwszym domowym rywalem gdańszczan w 2020 roku będzie GKS Katowice. Katowiczanie plasują się obecnie na 10. miejscu w tabeli, a w dotychczasowych 14 meczach rozegrali aż dziewięć tie-breaków! Trzykrotnie pięciosetowe boje rozstrzygali na swoją korzyść. Także pierwsze spotkanie Trefla z GKS-em w tym sezonie – w listopadzie na Śląsku – zakończyło się dopiero po tie-breaku, wygranym przez gdańszczan. – Zespół z Katowic jest drużyną o potencjale zbliżonym do naszego, więc spodziewam się, że mecz będzie wyrównany. Zawsze chcemy wygrać za 3 punkty, szczególnie grając u nas. Natomiast jeśli dojdzie do tie-breaka, to dla kibiców będzie to świetne widowisko – podsumował Marcin Janusz.
Przed środowym meczem nie wiadomo czy w spotkaniu będzie mógł wystąpić Paweł Halaba. Podczas przedmeczowej rozgrzewki w niedzielę w Radomiu doznał on urazu kolana i choć wyszedł w pierwszym składzie, po chwili zmienił go Szymon Jakubiszak – trenerzy nie zdążyli bowiem wprowadzić zmian w protokole. Na szczęście uraz okazał się niegroźny. – Badania na szczęście nie wykazały nic groźnego, w kolanie Pawła powstał delikatny stan zapalny. Decyzje odnośnie możliwości jego gry w środowym spotkaniu będą podejmowane w dniu meczu – powiedział Michał Winiarski, trener Trefla Gdańsk.
źródło: inf. prasowa