– Z upływem czasu poziom naszej gry był coraz niższy i dało się zauważyć, że byliśmy wyczerpani. Rosjanie zagrali naprawdę świetnie i fizycznie prezentowali się dobrze – powiedział po porażce ze sborną w finale europejskiego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich Laurent Tillie, szkoleniowiec reprezentacji Francji, która wciąż jest w grze o awans na igrzyska olimpijskie.
Reprezentacja Francji ma za sobą bardzo udany okres. Wygrała mistrzostwa Europy i okazała się najlepsza w Lidze Światowej, ale wciąż nie zapewniła sobie udziału w igrzyskach olimpijskich. Przez europejski turniej kwalifikacyjny szła jak burza, w grupie tracąc tylko seta. W półfinale odprawiła z kwitkiem biało-czerwonych, ale w decydującej rozgrywce jej pogromcą okazała się sborna. – Byliśmy już bardzo zmęczeni. Rosjanie zagrali naprawdę świetnie i fizycznie prezentowali się dobrze. Z upływem czasu poziom naszej gry był coraz niższy i dało się zauważyć, że byliśmy wyczerpani. Nie wywalczyliśmy kwalifikacji, ale wciąż liczymy się w walce o igrzyska – zaznaczył Laurent Tillie.
Trójkolorowi do rywalizacji w Berlinie przystąpili dopiero drugiego dnia, co skutkowało tym, że musieli rozegrać pięć pojedynków w pięć dni. Końska dawka siatkówki odbiła się na grze mistrzów Europy, którzy wprawdzie wygrali pierwszego seta w meczu finałowym, ale z biegiem czasu poziom ich gry znacznie się obniżał, a dominacja mistrzów olimpijskich stawała się coraz wyraźniejsza. – Pięć meczów z rzędu to jednak zbyt duże obciążenie. Byliśmy jedyną drużyną, która podczas turnieju nie miała między spotkaniami dnia odpoczynku. Proszę, niech ktoś mi wyjaśni dlaczego? Gdzie tu fair play? Ale trudno, musimy się z tym pogodzić. Żyjemy, będziemy z całych sił walczyć o igrzyska – powiedział szkoleniowiec Francuzów, którzy wraz z biało-czerwonymi będą mieli jeszcze możliwość zakwalifikowania się na igrzyska olimpijskie na turnieju w Tokio. – Bardzo się cieszę, że Polacy zagrają z nami w Japonii – zakończył Tillie.
źródło: inf. własna, interia.pl