Jastrzębski Węgiel po raz pierwszy od dłuższego czasu wystąpił we własnej hali. Podopieczni Slobodana Kovacia zrewanżowali się Treflowi Gdańsk za porażkę w Pucharze Polski. – Ten mecz nie był łatwy. Wiele elementów w naszej grze nie funkcjonowało jak należy, ale po pierwszym secie znaleźliśmy receptę na nasze bolączki i zdecydowanie lepiej też zagrywaliśmy – przyznał po meczu Graham Vigrass.
W sobotę Jastrzębski Węgiel we własnej hali pokonali Trefla Gdańsk 3:1. – To była bardzo długa sesja wyjazdowa, dlatego cieszymy się, że znów mogliśmy zagrać przed własną publicznością. Ten mecz nie był łatwy. Wiele elementów w naszej grze nie funkcjonowało jak należy, ale po pierwszym secie znaleźliśmy receptę na nasze bolączki i zdecydowanie lepiej też zagrywaliśmy – podsumował Graham Vigrass. Jastrzębianie ostatnio we własnej hali grali 15 stycznia, kiedy to przegrali z gdańszczanami 2:3 w Pucharze Polski. Następnie sześć meczów grali na wyjazdach, przegrywając tylko jeden – w Warszawie. – Bardzo cieszymy się, że wreszcie wróciliśmy do domu i że tak licznie ludzie przyszli zobaczyć ten mecz, wesprzeć nas i zobaczyli mam nadzieję niezłe widowisko, troszeczkę nerwowe, ale wygrane 3:1. Mamy wszyscy powód do radości – przyznał Jurij Gladyr.
Bardzo dobry mecz rozegrali obaj środkowi, których skuteczność w ataku była powyżej 60%. Vigrass zdobył 12 punktów a Gladyr – 15. – Podczas meczu zagadaliśmy do Lucasa, że oni troszkę nas odpuszczają i żeby grał nami ile się da, skąd się da, żeby ułatwić. Wszędzie byli podwójnym blokiem, widać było, że nas na środku odpuszczają, więc od drugiego seta Lukas włączył grę krótką i chłopakom na skrzydłach było o wiele łatwiej kończyć piłki – stwierdził Gladyr.
Porażka w Pucharze Polski z Treflem Gdańsk była sporą niespodzianką. Kilka dni później jastrzębianie w Kazaniu pokonali Zenit również po tie-breaku. – Na pewno nie było tak, że już byliśmy myślami przy meczu z Zenitem. Trefl to dobra drużyna i już wcześniej toczyliśmy z nimi zacięte boje. Oni naprawdę potrafią dobrze grać. I to się znów potwierdziło, byli nieźli w zagrywce oraz w ataku – zaznaczył Vigrass.
W najbliższą środę rosyjski zespół przyjedzie do Jastrzębia-Zdroju na rewanż. Obecnie w grupie C Ligi Mistrzów jastrzębianie są niepokonani, zajmują pierwsze miejsce i mają trzy punkty przewagi nad Zenitem Kazań. – W Kazaniu pokazaliśmy, że jest to drużyna, z którą można wygrać. Sami przecież tego dokonaliśmy. Uważam, że jesteśmy w stanie to powtórzyć, ale trzeba zagrać naprawdę dobrze by to osiągnąć. Jest to trudne wyzwanie, ale jak najbardziej realne. Warunek jest jeden – musisz do minimum ograniczyć liczbę popełnianych błędów. Oni wykorzystują potknięcia przeciwnika z bezwzględnością, dlatego trzeba być praktycznie bezbłędnym i wznieść się na swoje wyżyny – stwierdził kanadyjski środkowy. – To będzie święto siatkówki w Jastrzębiu-Zdroju, będzie pełna hala. Wszyscy zacierają ręce na ten pojedynek, zobaczyć gwiazdy, które do nas przyjadą. My zrobimy wszystko, by odnieść z nimi kolejne zwycięstwo i zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie. O to nam przede wszystkim chodzi, zapraszamy wszystkich, żeby nas gorąco wspierali. Na pewno tak będzie, jestem tego pewien – zakończył Gladyr.
źródło: Jastrzębski Węgiel - YouTube, opr. własne