Developres SkyRes Rzeszów nie zdobył Pucharu Polski. Poległ również w europejskich rozgrywkach. Rzeszowiankom została ostatnia szansa na trofeum w tym roku – zwycięstwo w lidze. Kapitan podkarpackiego zespołu ma nadzieję, że w finale spotka się ponownie z Chemikiem Police i jej zespół będzie miał okazję zrewanżować się policzankom za pucharową porażkę.
Żeby tak się stało, najpierw rzeszowianki muszą uporać się w ćwierćfinale z BKS-em Stal Bielsko-Biała, a następnie wygrać półfinał, w którym spotkają się z ŁKS-em Commercecon Łódź lub Pałacem Bydgoszcz. Jelena Blagojević nie lekceważy najbliższego rywala. – Teraz skupiamy się już tylko na sobotnim meczu z Zespół z Bielska potrafi sprawiać problemy i mamy za sobą ciężką przeprawę z nimi w lidze. To jest dobry zespół i czeka nas z nimi dużo walki.
Developres SkyRes pokazał się w Nysie z bardzo dobrej strony. W finale z Grupą Azoty Chemikiem Police byłyście bardzo blisko sukcesu, ale czegoś jednak zabrakło. Przede wszystkim większego wsparcia w ataku ze strony środkowych?
Jelena Blagojević: Taką miałyśmy taktykę. Uważam jednak, że grałyśmy dobrze. Wszystkie dałyśmy z siebie sto procent. Dziewczyny, które wchodziły z ławki rezerwowych też dały z siebie dużo dobrego, nawet jeśli była to tylko zagrywka. Nie jest jednak łatwo wejść w trakcie meczu tylko na serwis i zagrać asa, a u nas były takie sytuacje. Ciężko jest pogodzić się z porażką. Musimy być jednak dumne ze swojej postawy na boisku. Nie chcę być arogancka, ale uważam, że do pewnego momentu grałyśmy lepiej niż Chemik. Miałyśmy wszystko w swoich rękach, ale kluczowe znaczenie miała końcówka czwartego seta, kiedy nie wykorzystałyśmy prowadzenia 18:16. Gdzieś uciekła nam jedna piłka bezpośrednio z zagrywki i na chwilę straciłyśmy koncentrację. Jestem jednak dumna z gry naszego zespołu tym bardziej, że Chemik to Chemik. One są zawsze faworytkami. To o tym zespole zwykle najwięcej się mówi, ale my też zasługujemy na słowa uznania, bo pokazałyśmy się z bardzo dobrej strony.
W tym sezonie wasza rywalizacja z Chemikiem jest jeszcze bardziej zacięta niż w poprzednich. Gdyby doszło to takiego finału rozgrywek, to emocje byłyby ma pewno gwarantowane.
– Mam nadzieję, że oba zespoły spotkają się w finale. Już runda zasadnicza pokazała, że są to drużyny na wyrównanym poziomie, które przez cały sezon grają bardzo dobrze. Najpierw musimy się jednak skupić na tym, żeby znaleźć się w finale. W tym momencie najważniejsze są mecze z Bielskiem, aby awansować dalej i krok po kroku robić swoje.
Czy porażka w Pucharze Polski nie podetnie wam skrzydeł, czy wręcz przeciwnie – wywoła jeszcze większą sportową złość i determinację, żeby powalczyć o duży sukces na koniec sezonu?
– Na pewno nasze samopoczucie bezpośrednio po porażce nie jest najlepsze, ale to jest normalne. Moim zdaniem naprawdę zagrałyśmy bardzo dobry mecz. Myślę, że nic nam nie uciekło jeśli chodzi o naszą formę. Straciłyśmy na pewno dużą szansę na wygranie Pucharu, ale nie możemy być negatywnie nastawione. Trzeba przetrawić porażkę i dać z siebie jeszcze więcej na kolejnych treningach i meczach.
Teraz rozgrywki ligowe trochę zwalniają tempo, bo najbliższe mecze będziecie rozgrywały tylko raz na tydzień, a nie co trzy dni. W odróżnieniu do poprzedniego sezonu nie będziecie z góry czekały na rywala w półfinale. To chyba jednak lepiej, żeby być w rytmie meczowym?
– System rozgrywania rundy play-off jest w tym roku inny. Niezależnie od tego jaki on by nie był, to musimy się do niego dostosować. Teraz skupiamy się już tylko na sobotnim meczu z zespołem z Bielska, który potrafi sprawiać problemy i mamy za sobą ciężką przeprawę z nimi w lidze. To jest dobry zespół i czeka nas z nimi dużo walki.
źródło: lsk.pls.pl