Słowaczki zakończyły rywalizację w Twardogórze z kompletem zwycięstw i zajmują fotel lidera w grupie A. Dla reprezentacji naszych południowych sąsiadek to znakomite otwarcie debiutanckiego sezonu w rozgrywkach Ligi Europejskiej. – Myślę, że naszym celem jest awans do półfinału. Widać, że jesteśmy w stanie wygrywać z zespołami z naszej grupy. Trudno jednak powiedzieć, że jesteśmy faworytkami, bo zarówno mecz z Polkami, jak i Białorusinkami był bardzo wyrównany. W Albanii wszystko może się zdarzyć i nic nie jest jeszcze przesądzone – powiedziała Jaroslava Pencová, środkowa kadry Słowacji i kapitan zespołu.
Zrealizowałyście plan w pełni, jesteście niepokonane w grupie A. Możecie być chyba zadowolone z tego, co pokazałyście w swoim pierwszym debiutanckim turnieju w Lidze Europejskiej?
Jaroslava Pencová: – Jesteśmy bardzo zadowolone, to na pewno. Myślę jednak, że ten ostatni mecz mogłyśmy zagrać nieco lepiej. W trzecim secie miałyśmy szansę zakończyć to spotkanie. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy bardzo młodą drużyną, dlatego najważniejsze, że wszystko skończyło się naszym zwycięstwem.
Zgodzisz się z tym, że mecz z Polkami wygrałyście przede wszystkim blokiem?
– Myślę, że w pewnym stopniu tak. Reprezentacja Polski potrafi być bardzo skuteczna, kiedy dobrze przyjmie zagrywkę, mają dobrze wypracowane akcje i wtedy trudno jest je powstrzymać blokiem, bo szybko rozgrywają piłkę. Kiedy my „przycisnęłyśmy” trochę zagrywką, zdecydowanie łatwiej było nam ustawić blok, bo Polki musiały grać wysoką piłką.
Prowadziłyście już 2:0 z reprezentacją Polski, a mimo to do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. Z czego to wynikało?
– Myślę, że to kwestia młodego wieku zawodniczek, co tyczy się zarówno Polek, jak i nas. Stąd przytrafiają się takie momenty, gdy któraś z drużyn zdobywa 3-4 punkty z rzędu. Później trudno jest to odwrócić.
Spodziewałaś się tego, że nawet mecz przeciwko Albankom nie będzie należał do łatwych?
– Moim zdaniem w Lidze Europejskiej nie ma słabych drużyn. Dlatego spodziewałam się, że nikt tu nam nic za darmo nie odda.
Jak organizacyjnie wypadł twoim zdaniem turniej w Twardogórze?
– Cały turniej był świetnie zorganizowany. Polska słynie z tego, że jest „siatkarskim” krajem, do hali przyszło dużo kibiców, bardzo przyjemnie nam się tutaj grało.
Wasze apetyty po turnieju w Polsce na pewno wzrosły, bo teraz urastacie do roli faworyta w grupie A. Jaki jest wasz kolejny cel?
– Myślę, że naszym celem jest awans do półfinału. Widać, że jesteśmy w stanie wygrywać z zespołami z naszej grupy. Trudno jednak powiedzieć, że jesteśmy faworytkami, bo zarówno mecz z Polkami, jak i Białorusinkami był bardzo wyrównany. W Albanii wszystko może się zdarzyć i nic nie jest jeszcze przesądzone.
źródło: inf. własna