Polki staną w niedzielę przed kolejną szansą awansu do elity World Grand Prix. W minionych edycjach na drodze biało-czerwonych do awansu przeszkodą nie do pokonania okazały się Belgijki i Holenderki. Czy spełni się powiedzenie – „Do trzech razy sztuka”? Okaże się po meczu z Dominikaną. – To był trudny mecz, ponieważ Bułgaria nie jest łatwym przeciwnikiem – powiedział po spotkaniu z Bułgarkami Jacek Nawrocki.
Polki musiały jednak na wygraną z Bułgarią solidnie zapracować, podniosły się po porażce w pierwszej partii i potem grały już lepiej od rywalek zwłaszcza w bloku. Zatrzymały atak przeciwniczek aż dziewiętnaście razy, przy zaledwie siedmiu udanych takich akcjach Bułgarek. – Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ awansowaliśmy do finału i jutro zagramy z Dominikaną. To był trudny mecz, ponieważ Bułgaria nie jest łatwym przeciwnikiem. Mam nadzieję, że w niedzielę osiągniemy taki sam rezultat – cieszył się po meczu selekcjoner Jacek Nawrocki. – Jestem oczywiście bardzo zadowolona ze zwycięstwa. Teraz jednak koncentrujemy się już tylko na niedzielnym meczu z Dominikaną – dodała kapitan biało-czerwonych Joanna Wołosz.
W obozie bułgarskim nastroje rzecz jasna nie były najlepsze. – Popełniliśmy wiele błędów, a dodatkowo nasza zagrywka nie wyglądała najlepiej, co wpłynęło na wynik meczu. Jest to smutny dzień także dlatego, że dwie zawodniczki opuszczają zespół po tym turnieju. Mam jednak nadzieję, że w niedzielę dziewczyny pokażą lepszy poziom – przeanalizował spotkanie trener Iwan Dimitrow. Ewa Janewa dodała, że porażka boli tym bardziej, że została odniesiona przed własną publicznością. – Jest to smutny moment, tym bardziej, że przegrałyśmy przed naszą publicznością. Nie wytrzymałyśmy tego meczu fizycznie i nie zagrywałyśmy dobrze – powiedziała kapitan bułgarskiej drużyny. Janewa była liderką swojej ekipy, w sobotnim meczu zdobyła 22 punkty.
źródło: fivb.com, inf. własna