Siatkarki Budowlanych Toruń zdobyły kolejny punkt, ale nadal nie mają na koncie wygranej. W sobotę nasz zespół przegrał po tie-breaku z Eneą Energetykiem Poznań. Torunianki prowadziły w setach już 2:1, ale rywalki doprowadziły do remisu. W ostatniej partii zawodniczki Budowlanych popełniły szereg błędów i już nie nawiązały większej walki z przeciwniczkami.
Dla podopiecznych Marcina Patyka była to już piąta wygrana w lidze, przy zaledwie jednej przegranej z Mazovią Warszawa na własnym parkiecie. Zwycięstwo w Toruniu smakowało wyjątkowo, ponieważ torunianki prowadziły w setach już 2:1, ale poznanianki nie poddały się. Chwilami walcząc dosłownie o każdą piłkę, o każdy centymetr parkietu, co zaowocowało najpierw doprowadzeniem do remisu, a w piątej partii do ostatecznego sukcesu. Tie-break to spokój i doświadczenie zawodniczek z Poznania. W ostatniej odsłonie zawodniczki Volley Toruń, popełniły szereg błędów i nie zdołały nawiązać wyrównanej walki z zespołem ze stolicy Wielkopolski.
Mimo że poznanianki przegrały drugiego i trzeciego seta po nerwowych końcówkach, to w kolejnych dwóch partiach pokazały charakter i zdominowały rywalki. Ozdobą spotkania była piłka meczowa, zakończona po długiej i morderczej wymianie ciosów potężnym atakiem Amerykanki Izabelli Rapacz.
– Powiedziałabym, że był to mecz wzlotów i upadków, bardzo wyraźnych. Dosłownie. Ogromnie cieszy to, że mimo wielu trudności, bo Toruń postawił nam poprzeczkę bardzo wysoko, udało się zakończyć mecz z uśmiechem na ustach – podkreślała Natalia Bogdanowicz, libero Enei Energetyka Poznań po ostatnim gwizdku meczu rozgrywanego w hali miejscowego UCS.
Budowlani Toruń – Enea Energetyk Poznań 2:3
(19:25, 25:23, 25:23, 18:25, 9:15)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi kobiet
źródło: energetykpoznan.pl, gloswielkopolski.pl, nowosci.com.pl