Wielkie starcie pomiędzy Włochami a Serbią o bilet na igrzyska olimpijskie zawiodło poziomem. Zwłaszcza z Serbskiej strony. Azzurri wspierani z trybun przez ponad pięć tysięcy osób i połączone siły klubów kibica zarówno z SuperLigi jak i niższych klas rozgrywkowych bardzo pewnie zapewnili sobie udział w najważniejszym turnieju czterolecia. Kluczowa okazała się gra Osmanego Juantoreny.
Gianlorenzo Blengini ku zaskoczeniu niektórych zdecydował, że mecz z Serbią obok Osmanego Juantoreny na pozycji przyjmującego zacznie Oleg Antonow. Za taką decyzję przyjmujący rosyjskiego pochodzenia odpłacił się znakomitą dyspozycją. Kropkę nad i awansu i wygranej 3:0 postawił zaś Osmany Juantorena. – Chcieliśmy zagrać dobry mecz, to jasne. Nie wyobrażaliśmy sobie jednak, że uda się aż tak dobrze i pokonamy Serbów 3:0 w taki sposób. Cały czas pozostawaliśmy świadomi i zdecydowani w tym co robiliśmy. Gratuluję kolegom z zespołu i bardzo im dziękuję. Nie wiem czy już jest północ, ale to najlepszy prezent jaki mogłem dostać, starzeje się, ale ten awans bardzo mnie cieszy – mówił po meczu Kubańczyk z włoskim paszportem.
Kiedy Gianlorenzo Blengini stawał do wywiadów w strefie mieszanej PalaFlorio, uśmiech nie schodził mu z ust. Urodzony w Turynie szkoleniowiec pracuje z włoską kadrą drugi cykl olimpijski i po raz drugi udało mu się zdobyć przepustkę olimpijską w pierwszym podejściu. – Powtarzaliśmy, że ten turniej był celem wokół którego obracało się całe nasze lato. Udało się awansować, więc teraz jesteśmy bardzo szczęśliwi i czujemy ogromną satysfakcję. Jestem dumny z mojej drużyny. Sport taki jest, więc to nie znaczy że ten kto przegrał w tym meczu nie pracował bardzo ciężko. Na szczęście możemy cieszyć się ze zwycięstwa. Takie mecze są trudne emocjonalnie, więc bardzo cieszę się, że potrafiliśmy sobie z tym poradzić – podsumował Blengini.
źródło: dal15al25.gazzetta.it, federvolley.it, inf. własna