We wtorkowe popołudnie zespół ze Śląska mierzył się z Cuprum Lubin. Spotkanie rozstrzygnął tie-break. – Żałujemy, że nie udało się wygrać w Lubinie, ale punkt zdobyty na tak trudnym terenie jest bardzo cenny – zapewnia środkowy GieKSy, Bartłomiej Krulicki.
GKS wywozi z Lubina jeden punkt, choć wydaje się, że zwycięstwo było blisko. Jak oceniasz to spotkanie?
Bartłomiej Krulicki: – Mam mieszane uczucia, bo niewiele zabrakło do szczęścia. Szkoda przede wszystkim tie-breaka, którego zaczęliśmy fatalnie. Pięć błędów na jego początku zadecydowało o naszej porażce. W tak krótkim secie ciężko odrobić straty ze stanu 0:5. Walczyliśmy, staraliśmy się wrócić do gry, ale się nie udało. Mimo wszystko na koniec można zaliczyć ten mecz na plus, bo wywieźliśmy punkt z bardzo trudnego terenu i z tego można się cieszyć.
Po wygranym pierwszym secie 35:33 wydawało się, że pójdziecie za ciosem, ale w kolejnych dwóch partiach górą byli rywale.
– Rzeczywiście mogłoby się wydawać, że po wygranym secie w tak dramatycznych okolicznościach pójdziemy za ciosem. Niestety w kolejnych partiach popełniliśmy zbyt wiele błędów, może nie do końca zagrywka funkcjonowała tak, jak powinna. Rozegrał się też Łukasz Kaczmarek, który atakował z trudnych i wysokich piłek. Mieliśmy go rozpisanego, ale zagrał bardzo dobrze.
Ty też nie schodziłeś poniżej pewnego, wysokiego poziomu. To był twój najlepszy mecz w barwach GieKSy?
– Zagrałem całkiem dobrze i jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, ale zawsze może być lepiej i do tego będę dążył w kolejnych spotkaniach.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu