– Był to dla nas ciężki mecz, pierwszy w naszej hali, przed fajnie dopingującą nas publicznością, co dodawało nam skrzydeł. Było ciężko, ale walczyłyśmy z całych sił i to się przełożyło na wynik. Zdarzają nam się jeszcze przestoje i tracimy kilka punktów z rzędu, ale jest ta siła w zespole, która dała nam motywację do tego, żeby jeszcze powalczyć o tego seta i cały mecz, bo nie wiem, czy dałybyśmy radę w piątym secie, tyle nas to sił kosztowało. Była koncentracja i walka o każdą kolejną piłkę, co przyniosło skutek – mówiła po wygranym meczu z Radomką atakująca KSZO Ostrowiec Św., Anna Miros.
– Mecz z Radomką to już historia. Wyciągamy to, co najlepsze i przygotowujemy się teraz na Kalisz. Na pewno u siebie łatwo skóry nie sprzedadzą. Będą chciały pokazać się u siebie. My też po jednym zwycięstwie nie zamierzamy spoczywać na laurach. Musimy walczyć i postaramy się o wygraną – dodała Anna Miros.
Ostrowczanki wygrały mecz z Radomką we własnej hali 3:1. – Fajnie, że walczyłyśmy do ostatniej piłki, nawet w tych momentach przestoju potrafiłyśmy się podnieść, zagrać do końca i co ważne – wygrać. Fajnie, że trener rotował składem, robił dobre zmiany, w dobrych momentach brał czas, bo punktowałyśmy choćby po zepsutej zagrywce rywalek po takiej przerwie, tak więc każdy dał coś od siebie, by przekuło się to na zwycięstwo. Mam nadzieję, że tak będzie również w kolejnych meczach i nawet gdy przyjdą te trudniejsze momenty, będziemy potrafiły się z nich podnieść i wygrywać. Mamy na swoim koncie pierwsze punkty i to nas mobilizuje, bo teraz przed nami intensywny czas. W środę zagramy na wyjeździe w Kaliszu, a już w poniedziałek we własnej hali zmierzymy się z Bielskiem i na ten mecz już teraz zapraszam wszystkich kibiców, obiecując, że będziemy mocno pracować, by razem z nimi cieszyć się po kolejnym spotkaniu – przyznała przyjmująca KSZO, Anna Grzechnik.
– Było to dla mnie wyzwanie, ale zimna głowa została. Są dziewczyny, które kończą nam piłki w najważniejszych momentach. Ja wyszłam zrobić swoją grę. Wyłączyłam wszystko dookoła, liczyło się tylko, żeby przyjąć piłkę, odbić piłkę, iść do przodu z każdym kolejnym punktem. Mamy jeszcze takie momenty falowania, ale to chyba dlatego, że jeszcze nie jesteśmy do końca dotarte, są jeszcze elementy, w których musimy się lepiej zrozumieć. Ale wygląda to coraz lepiej, więc nie narzekam. Teraz przed nami wyjazd do Kalisz i mam nadzieję, że tak jak w meczu z Radomką nie zabraknie nam ducha walki i w ostatecznym rozrachunku wygramy – dodała libero ostrowieckiej drużyny, Zuzanna Kucińska.
– Szczerze powiem, że pierwszy set tak szybko zleciał, że ciężko mi coś o nim powiedzieć. Grałyśmy punkt za punkt, za to w drugim secie było już widać naszą przewagę, dobrze zagrałyśmy na zagrywce i dziewczyny po drugiej stronie siatki miały problem z przyjęciem – mówiła po meczu kapitan Radomki, Natalia Skrzypkowska. – Trzecia partia to już nowa karta. Przycisnęły nas na przyjęciu, spadła nam statystyka w ataku. Czwarty set, już myślałam, że się uda, już witałyśmy się z gąską i… tak mało zabrakło. Ostrowiec wykorzystał swoje doświadczenie i zrobił to, co trzeba było zrobić. Nie mamy może tak doświadczonych dziewczyn, ale nic im nie ujmuję. Jeżeli będziemy walczyć na boisku i pokażemy się z dobrej strony, to te wyniki przyjdą. Dziś w pewnym momencie stanęłyśmy, ale mam nadzieję, że w rewanżu wygramy – dodała przyjmująca radomskiego zespołu.
źródło: KSZO Ostrowiec - Facebook