Marcin Komenda w tym sezonie będzie bronił barw Effectora Kielce. Młody rozgrywający niedawno brał udział w mistrzostwach świata juniorów, w których Polacy zajęli 9. miejsce. - Liczyliśmy na zdecydowanie więcej - mówi Komenda.
Jak się czujesz po przeprowadzce do Kielc?
Marcin Komenda: – Całkiem fajnie, póki co byłem na trzech treningach. Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna i co najważniejsze nie ma żadnych spięć pomiędzy nami. Już się zadomowiłem w mieszkaniu, które wynajmuję z naszym libero – Damianem Sobczakiem.
Jak się zapatrujesz na rywalizację z Michałem Kędzierskim? Pomimo młodego wieku obaj graliście już w koszulkach z orzełkiem na piersi.
– Mam nadzieję, że każdy dostanie swoją szansę. Ten kto będzie się lepiej prezentował, będzie grał. Nie chcę oceniać, który z nas jest lepszy. Myślę, że prezentujemy w miarę wyrównany poziom.
Za tobą mistrzostwa świata juniorów. Jest lekki niedosyt po tym turnieju?
– Liczyliśmy na zdecydowanie więcej. Z drugiej strony można się pocieszać, że przegraliśmy tylko z mistrzem i wicemistrzem, ale jest to marne pocieszenie, bo gdybyśmy byli na tyle dobrzy, żeby ich pokonać, to moglibyśmy walczyć o medale. Byłaby to piękna pamiątka po okresie juniorskim. 9. miejsce to nie był szczyt marzeń. Liczyliśmy przynajmniej na pierwszą czwórkę.
Ty jednak szybko wywalczyłeś sobie miano pierwszego rozgrywającego.
– To prawda. Byłem z tego bardzo zadowolony, bo w Meksyku rozegraliśmy 8 meczów w 11 dni, więc to była potężna dawka i duży bagaż doświadczeń. Graliśmy z bardzo mocnymi ekipami i dziękuję trenerowi, że mi zaufał.
Jak układała ci się współpraca z trenerem reprezentacji, Jakubem Bednarukiem?
– Bardzo dobrze. To była specyficzna współpraca, bo wyglądała zupełnie inaczej niż z tymi trenerami starszej daty. Z Bednarukiem utrzymywaliśmy wszyscy bardziej relacje koleżeńskie i nam to odpowiadało. Wydaje mi się, że dzięki temu była bardzo dobra atmosfera w szatni.
Marzy ci się taka szybka kariera jak Simone Giannellego, który w wieku 19 lat jest już pierwszym rozgrywającym reprezentacji Włoch?
– Na pewno. W tak młodym wieku zagrał już w Pucharze Świata. Mieliśmy kiedyś okazję grać przeciwko sobie i już wtedy było widać u niego potencjał. Teraz dostał szansę w kadrze seniorów, co w takim wieku i jeszcze na pozycji rozgrywającego jest ewenementem. Ja już raczej nie zadebiutuję w wieku 19 lat, ale jeżeli tylko kiedyś będę miał okazję, to byłoby to spełnienie moich marzeń.
Myślisz, że jeszcze daleka do tego droga?
– To się okaże, ale wydaje mi się, że dużą rolę odegra to, kto ile będzie grał w sezonie ligowym w swoich drużynach. Rozegranie pełnego sezonu to na pewno jest pewnego rodzaju handicap.
źródło: effectorkielce.com.pl