Pokonując Rosję, Azzurri pozostali w grze o kwalifikację do IO. Przed podopiecznymi Gianlorenzo Blenginiego między innymi konfrontacja z reprezentacją Polski. - Musimy podnosić sobie poprzeczkę - przyznał Ivan Zaytsev, zapowiadając walkę do końca.
Dość niespodziewanie trzy sety wystarczyły siatkarzom z Półwyspu Apenińskiego do pokonania Sbornej. Mimo dobrego startu i niezłej dyspozycji podopiecznych Gianlorenzo Blenginiego w dotychczasowych meczach Pucharu Świata to Rosjanom przypisywano rolę faworyta spotkania. Już mocny start w wykonaniu Włochów i wygrana do 15 odsłona premierowa pokazała, że ekipie trenera Alekny zdobycie kolejnych, tak ważnych w klasyfikacji punktów nie przyjdzie tak łatwo. Większy opór rywalom Rosjanie stawili tylko w drugim secie meczu, rozstrzyganym na przewagi. Swój zespół do triumfu i miejsca na „podium” aktualnej klasyfikacji poprowadził Ivan Zaytsev, po raz kolejny potwierdzając, że jest liderem swojego zespołu. As Azzurrich zakończył mecz z dorobkiem 20 oczek, podczas gdy najlepszy z Rosjan – Muserskij, zakończył mecz z 12 oczkami na koncie.
Mimo dobrego indywidualnego występu wybrany najlepszym zawodnikiem meczu Zaytsev podkreślał siłę zespołowości swojej drużyny, dziękując również za zaufanie swojemu rozgrywającemu. – W tym meczu potrzebny był wkład wszystkich zawodników. Jeśli Giannelli obdarował mnie zaufaniem, nie pozostawało mi nic innego, jak to wykorzystać – zaznaczył Włoch. Przed ekipą z Półwyspu Apenińskiego jednak trudne zadanie, na dwa spotkania przed końcem rozgrywek Włosi zajmują bowiem trzecie miejsce w tabeli. Jak zaznacza Zaytsev, jego zespół wciąż stać na więcej. – Nie było to jeszcze maksimum naszych możliwości, musimy podnosić sobie poprzeczkę. Ale to jest normalne, jeśli chcemy być jeszcze lepsi – dodał as Azzurrich.
O wadze triumfu zgodnie mówili też pozostali zawodnicy zespołu trenera Blenginiego. Osmany Juantorena przestrzegał jednak przed popadaniem w huraoptymizm. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, to wielki krok, jednak przed nami wciąż długa droga. Musimy twardo stąpać po ziemi, nie możemy teraz stracić głowy. Przed nami jeszcze dwa ważne mecze, a czas na rozliczenia przyjdzie na końcu – komentował zawodnik, a w podobnym tonie wtórował mu kolejny z włoskich skrzydłowych – Filippo Lanza. – Musimy dać z siebie wszystko w tych meczach, pokazać, że jesteśmy zawodnikami, którzy potrafią walczyć i cierpieć. W tym meczu udowodniliśmy, jak ważne dla nas i całego narodu jest wywalczenie tego awansu. Chcemy pojechać do Rio. Teraz już nie popełnimy tego błędu – mówił, ciesząc się z wygranej.
O najlepszym z możliwych rozstrzygnięciu poniedziałkowego meczu mówił również libero reprezentacji Włoch, zwracając przy tym uwagę na liczbę pomyłek po stronie rywali, nie umniejszając jednak zasług swojego zespołu. – Lepiej nie mogło być. Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, wiedzieliśmy, jak możemy i musimy zagrać. Jednak nawet ja nie spodziewałem się takiego wyniku. Zrobiliśmy świetną robotę, podczas gdy rywale popełnili bardzo dużo niewymuszonych błędów własnych. Sprawiliśmy im sporo problemów, przetrzymaliśmy ich naciski, potrafiliśmy w odpowiednich momentach zagrać odpowiednio blokiem czy zareagować dobrze w obronie – analizował spotkanie Massimo Colaci.
źródło: inf. własna, oasport.it