- Nie spodziewałam się tego, że po pierwszym sezonie w Orlen Lidze trafię do kadry. Dla mnie, jako jeszcze młodej zawodniczki, to bardzo fajnie spędzony czas. A odpoczywać będę na starość, na emeryturze - mówi środkowa reprezentacji Polski, Kamila Ganszczyk.
Wczoraj trener Jacek Nawrocki ogłosił 22-osobową kadrę na zbliżające się mistrzostwa Europy. W tym gronie jest m.in. zawodniczka Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza, Kamila Ganszczyk, która o powołaniu dowiedziała się w dosyć oryginalny sposób. – Nie miałam jeszcze okazji porozmawiać z trenerem, o sprawie dowiedziałam się… z Internetu – przyznaje środkowa.
Spowodowane jest to tym, że Ganszczyk jest obecnie na zgrupowaniu reprezentacji, która bierze udział w rozgrywkach Ligi Europejskiej. – To jest teraz priorytet i na tym się skupiam. Jest tu jeszcze coś do wygrania – podkreśla. Mecze z Węgierkami zadecydują o tym, czy biało-czerwone awansują do czołowej czwórki. – To nasze mecze o być albo nie być. Mamy szanse, by powalczyć o czwórkę. Przygotowałyśmy się bardzo dobrze, na treningach w tym tygodniu wszystko wyglądało optymistycznie. Jesteśmy w stanie wygrać z Węgierkami. Zobaczymy, jak wyjdzie w praniu i czy się za szybko nie poddamy na parkiecie. Musimy cały czas wierzyć w zwycięstwo – mówi Ganszczyk, która tego lata na nudę na pewno nie może narzekać.
Zgrupowanie reprezentacji B i mecze Ligi Europejskiej spowodowały, że siatkarka miała krótszy urlop. – Nie spodziewałam się tego, że po pierwszym sezonie w Orlen Lidze trafię do kadry. Dla mnie, jako jeszcze młodej zawodniczki, to bardzo fajnie spędzony czas. A odpoczywać będę na starość, na emeryturze. Teraz jeszcze chcę grać i się rozwijać – uśmiecha się środkowa MKS-u. – Fajnie, że trener Wiesław Popik postawił na mnie. Myślę, że wykorzystuję daną mi szansę najlepiej, jak potrafię. Wiadomo, że czasem wychodzi, a czasem nie, ale ogólnie jest dobrze – przyznaje. O tym, że faktycznie jest dobrze, świadczą indywidualne statystyki Kamili, która zdobywa dużo punktów i bardzo dobrze blokuje. To właśnie dobre występy w Lidze Europejskiej mogły zadecydować o powołaniu do szerokiej kadry na mistrzostwa Europy. Jeśli zawodniczka pojedzie do Holandii na mistrzostwa Europy, to nieco później dołączy do swojej ligowej drużyny.
– Jestem trochę zestresowana, bo to nowy klub, nowe otoczenie. Nie wiem jeszcze, jak wyjdzie z kadrą, czy będę miała szansę pogrania na mistrzostwach. Nie ukrywam, że to wielka szansa dla mnie, ale sezon ligowy też jest bardzo ważny – podkreśla Ganszczyk, której koleżanki z drużyny już trenują w klubie na pełnych obrotach. Czy późny powrót może utrudnić zgranie się z zespołem? – Jestem osobą otwartą i nie będę miała problemu, by porozumieć się z drużyną. Jeśli chodzi o zgranie, to nie powinno być źle. Z Natalią Piekarczyk grałam już w KSZO Ostrowiec. Przypomnimy sobie to, co trenowałyśmy przez cały sezon, a z drugą rozgrywającą szybciutko się zgramy. Jestem optymistką, jeśli zdrowie dopisze, to reszta to będzie pikuś – uśmiecha się Ganszczyk.
źródło: mks.dabrowa.pl