Gospodynie turnieju finałowego I dywizji World Grand Prix na dzień przed ostatnią kolejką spotkań zapewniły już sobie zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. Pierwsze miejsce USA przypieczętowała wygrana w trzech setach nad ekipą canarinhos.
Amerykanki rozpoczęły spotkanie z Brazylijkami od pewnych ataków, przez co szybko wyszły na trzypunktowe prowadzenie. Po chwili jednak tym samym odpowiedziały rywalki i gra się wyrównała. Udane zbicie z lewego skrzydła Kelsey Robinson zarządziło pierwszą przerwę techniczną (8:7). Po niej amerykańskie siatkarki w końcu wskoczyły na swój wysoki poziom i wywierały presję na Brazylijkach. Tymczasem brazylijski zespół nie potrafił ułożyć swojej gry, po niedokładnych przyjęciach nie mógł wyprowadzić skutecznego ataku, a w bloku był bezradny. Tym ostatnim elementem za to świetnie grały gospodynie, a w szczególności Christa Dietzen, która bez problemów czytała brazylijskie rozegranie i szybko dochodziła do koleżanek na skrzydłach. Po drugiej przerwie technicznej zespół USA miał już pięć oczek przewagi i pewnie zmierzał do zwycięstwa. W końcówce prawdziwą liderką gospodyń była doświadczona środkowa – Foluke Akinradewo, która wykonała niesamowitą pracę w polu serwisowym, utrudniając przeciwnikowi dokładne dogranie piłki do siatki, a na sam koniec posyłając asa (25:16).
Drugiego seta lepiej zaczęły Brazylijki, które po błędach Amerykanek wyszły na trzypunktowe prowadzenie. Skuteczna na skrzydle była Gabi, a Juciely była czujna w bloku. Dopiero po pierwszej przerwie technicznej, na której Brazylia miała cztery oczka przewagi, gospodynie powoli odrabiały straty. Kiedy już wydawało się, że weszły na właściwą drogę, zagrywką pokąsała je Monique (10:13). W następnej fazie seta obie ekipy wymieniały się widowiskowymi atakami ze środka, skuteczniejsze z czasem stały się Amerykanki i doprowadziły do wyrównania przed drugą przerwą techniczną. Po powrocie na boisko toczyła się walka punkt za punkt, aż w końcu uderzenie Kimberly Hill przeważyło szalę na korzyść gospodyń spotkania. W decydującym momencie dwupunktowe prowadzenie całkowicie wystarczyło reprezentacji USA, aby zakończyć partię wygraną. O wyniku ponownie zadecydowała dyspozycja w polu serwisowym amerykańskiej drużyny i tym razem zagrywka Karsty Lowe okazała się gwoździem do trumny canarinhos (25:22).
Wyrównana walka rozpoczęła trzeciego seta, po jednej stronie punktowała nie tylko atakiem, ale również blokiem Lowe, a po drugiej Monique. Pierwszą przerwę techniczną zarządziło udane zbicie ze środka Akinradewo (8:7). Po niej ta zawodniczka ponownie z bardzo dobrej strony pokazała się w polu serwisowym, utrudniając przeciwnikowi wyprowadzenie akcji, a w kontrach skuteczna była Hill. To spowodowało, że do drugiego czasu technicznego Amerykanki zbudowały sobie cztery oczka przewagi. Wydawało się, że taka różnica punktowa, dla nie najlepiej dysponowanych w tym dniu Brazylijek, będzie niemożliwa do odrobienia, jednak rzeczywistość okazała się dla nich łaskawa. Najpierw serią na zagrywce popisała się Juciely, a następnie jej koleżanka ze środka – Carol nie dała przejść rywalkom przez swój blok. W dodatku gospodynie nie ustrzegły się błędów własnych w końcówce, a to spowodowało, że na tablicy wyników widniał remis po 21. Ostatecznie dwa dobre zagrania Dietzen oraz atak po rękach blokujących Lowe zakończyły spotkanie na korzyść amerykańskiej ekipy.
USA – Brazylia 3:0
(25:16, 25:22, 25:21)
Składy zespołów:
USA: Dietzen (14), Lowe (12), Hill (10), Akinradewo (10), Robinson (7), Kreklow (1), Banwarth (libero) oraz Murphy (5), Thompson i Larson-Burbach
Brazylia: Monique (12), Carol (9), Juciely (7), Gabi (7), Natalia (7), Dani Lins (2), Leia (libero) oraz Roberta (1), Ivna, Suelle i Ellen
Zobacz również:
Wyniki i tabela 4. kolejki finałów World Grand Prix
źródło: inf. własna