Polacy pokonując Austriaków 3:0, zapewnili sobie udział w mistrzostwach świata. - Wiedzieliśmy, że jak zagramy zmobilizowani i z dobrym nastawieniem, to się uda awansować - powiedział po meczu Bartłomiej Mordyl, środkowy reprezentacji juniorów.
Wiecie już, że lecicie do Meksyku?
Bartłomiej Mordyl: – Tak, już nam trener powiedział.
Muszę zadać to banalne pytanie – co czujecie? Radość pewnie ogromną i ulgę, że się udało?
– Tak. Wiedzieliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani na eliminacje, dobrze przepracowaliśmy te trzy tygodnie. Przyjechaliśmy tutaj w dobrej formie. Wiedzieliśmy, że jak zagramy zmobilizowani i z dobrym nastawieniem, to się uda awansować. I się udało.
W tym meczu praktycznie poza pierwszym setem rywal prawie nie istniał na boisku.
– No tak, trochę wydaje mi się, że Austriacy kondycyjnie nie wytrzymali, bo już było po nich widać, że są zmęczeni, a my realizowaliśmy założenia trenera. Graliśmy skoncentrowani cały czas i chcieliśmy to zakończyć jak najszybciej.
Mecz z Francją wydawało się na początku, że może być tym decydującym, a tymczasem zagracie pewnie, by pokazać z dobrej strony?
– Nie wiem jeszcze, w jakim ustawieniu wyjdziemy, ponieważ trener może dać pograć trochę zawodnikom rezerwowym, ale nieważne, kto będzie grał, zagramy skoncentrowani i będziemy chcieli wygrać ten mecz przed własną publicznością.
Myślisz, że w niedzielę przyjdzie więcej osób? Bo frekwencja z dnia na dzień się poprawia.
– Fajnie jest grać przy kibicach, najlepiej by było przy pełnych trybunach, ale cieszymy się, że chociaż tylu ludzi przychodzi nas dopingować, a jeśli jutro będzie jeszcze więcej, to będzie super.
Jeszcze spytam się o twoją zagrywkę – już w klubie trener często wpuszczał ciebie właśnie na zagrywkę. Teraz w tych meczach, zwłaszcza drugim, punktowałeś w tym elemencie najlepiej z całej drużyny.
– Zgadza się, mam może specyficzną tę zagrywkę, ale głównie wydaje mi się, że pomógł też właśnie trener Bednaruk, bo dużo trenowaliśmy ten element w czasie sezonu. Wydaje mi się, że zrobiłem z nim postęp i tu czuję się na turnieju pewnie. Wychodzą mi te zagrywki, czasami uda mi się nawet zapunktować.
Jak weszłam tu w piątek do hali, to poczułam się trochę jak na meczu Politechniki, trener i sztab w większości ten sam, połowa składu też. To chyba pomaga, jak większość ekipy się zna?
– Tak. Właśnie przed eliminacjami mieliśmy mało czasu i trener chciał zebrać ekipę, która jest jak najbardziej zgrana, która się dobrze zna i myślę, że to procentuje, ponieważ czujemy się na boisku pewnie z chłopakami z Politechniki. Trenowaliśmy cały sezon razem, również ze sztabem się świetnie dogadujemy. Myślę, że to jest nasz mocny atut.
źródło: inf. własna