Wisła Warszawa walczy o awans do I ligi kobiet. Przyjmująca Wisły, Marta Lach, była czołową zawodniczką warszawskiej drużyny podczas turnieju w Opolu. Teraz opowiada o ostatnich meczach i o przygotowaniach do majowych zmagań o awans.
W turnieju półfinałowym drugiej ligi Wisła straciła jedynie seta w meczu z Bronowianką Kraków. W pozostałych spotkaniach warszawianki wygrywały pewnie i wygrały swoją grupę. – Marzyłam, aby w Opolu nie przerwać passy zwycięstw. Wierzyłam, że zespół jest w stanie to wykonać. I udało się. Jednak zwycięstwo w tym turnieju to nie był spacerek. Teraz chcemy wykonać założony plan w stu procentach i wierzymy w finałowy sukces. Czy po turnieju półfinałowym nabrałyśmy pewności siebie? W pewnym sensie tak, aczkolwiek czujemy również presję awansu i roli faworyta. A w tej chyba wszyscy nas stawiają. Wiemy, że nie będzie łatwo – mówi Marta Lach. – Na odprawach przedmeczowych trener podkreślał, że to nie będzie tylko walka. Motywował nas do nastawienia jak na wojnę. Mam nadzieję, że te emocje są dla nas wszystkich mobilizujące i działają pozytywnie. Przynajmniej ze mną tak jest. Po Opolu nie zamierzamy spocząć na laurach. Znawcy mówią, że mecz meczowi nie równy, a nowy turniej to również inna para kaloszy – dodaje.
O awans na zaplecze Orlen Ligi Wisła walczyć będzie z Bronowianką, KŚ AZS Politechniki Śląskiej Gliwice oraz PSPS-em Chemikiem Police. – Komfort psychiczny należy wypracować ciężką pracą na treningu i stworzyć miedzy sobą atmosferę na miarę zwycięstwa. Wiemy dużo o rywalach. Pracujemy i przygotowujemy się jak najbardziej profesjonalnie pod okiem trenera i sztabu. Chcemy wygrać turniej finałowy. Zapowiadają się bardzo ciekawe spotkania z naszym udziałem. Ja mam już w głowie cały przebieg tego turnieju. Zobaczymy, na ile się sprawdzi – przyznaje Marta Lach. – Mogę tylko zdradzić, że moim zdaniem najtrudniejszym dniem turnieju może być sobota, a przeciwnikiem – Chemik Police. Jednak wierzę w nasz ostateczny sukces i liczę, że już trzeciego maja Wisła będzie świętować awans do pierwszej ligi – dodaje.
źródło: wisla-warszawa.pl