- W rankingu, który decyduje o awansie, jesteśmy tuż pod kreską. Brakuje niewiele, ale musimy potwierdzić swoje aspiracje dobrymi występami - o przygotowaniach i ambicjach czołowego polskiego duetu mówią Kinga Kołosińska i Monika Brzostek.
Monika zdecydowałaś się na zmianę barw klubowych. Skąd taka decyzja?
Monika Brzostek: – Rzeczywiście do tego końca ubiegłego roku reprezentowałam UKS 179 Łódź. Jednak trener Jacek Rutkowski zaproponował mi współpracę. Nie ma co ukrywać – zadecydowały względy finansowe. Miasto stworzyło specjalną ścieżkę rozwoju dla tych, którzy mają szansę na udział w igrzyskach. Dlatego bardzo się cieszę, że będę reprezentowała Lublin.
Kinga Kołosińska: – Do tej pory reprezentowałyśmy Polskę, ale dwa inne zespoły klubowe. Co prawda mogłyśmy być parą w mistrzostwach Polski, ale tytuły dzieliło się na dwa. Teraz wszystko idzie na konto AZS-u UMCS TPS.
Finanse są ważne, więc ile kosztuje rok waszych przygotowań i startów?
Brzostek: – Żeby rozegrać na dobrym poziomie sezon, potrzeba ok. 250-300 tys. zł. Odkąd jesteśmy w kadrze narodowej, związek bardzo w nas inwestuje. Nie boję się powiedzieć, że idzie to już pewnie w miliony. Dlatego musimy bardzo poważnie traktować nasze starty, żeby to nie były pieniądze wyrzucone w błoto. Każdy grosz się liczy, więc wsparcie Lublina jest bardzo istotne.
Jak w takim razie przebiega wasze przygotowanie do sezonu? Trenujecie w Polsce?
Kołosińska: – W Polsce są bardzo słabe warunki, jeśli chodzi o infrastrukturę. Jest tylko jedna hala w Łodzi. Pierwsze dwa tygodnie stycznia spędziłyśmy jednak na Słowacji i jeszcze kolejny tydzień poćwiczymy w Łodzi.
Jak często trenujecie?
Brzostek: – Przynajmniej dwie godzinny dziennie spędzamy na boisku. Do tego trzy razy w tygodniu ćwiczymy po dwie godziny w siłowni. A jeśli nie jesteśmy na siłowni, to mamy dodatkowy trening na plaży.
Mocny trening, ale w tym roku jest się o co bić. Jesteście blisko awansu na igrzyska w Rio de Janeiro. To chyba wasz główny cel?
Kołosińska: – Wszystko temu w tym roku podporządkowujemy. W rankingu, który decyduje o awansie, jesteśmy tuż pod kreską. Brakuje niewiele, ale musimy potwierdzić swoje aspiracje dobrymi występami. W zeszłym roku dwukrotnie zdobyłyśmy piąte miejsca w turniejach Grand Slam World i tylko dzięki takiej postawie damy radę zdobyć kwalifikację do Rio.
*rozmawiał Michał Jackowski
*więcej na sport.pl
źródło: sport.pl