Siatkarki Wisły Warszawa już jakiś czas temu zapewniły sobie 1. miejsce w grupie 3 II ligi kobiet. Po ostatniej wygranej z rezerwami ŁKS-u stołeczny beniaminek wyjechał na dwutygodniowy obóz do Dźwirzyna, z którego wróci pod koniec stycznia.
Jesienią 2014 r. warszawska Wisła rozegrała swój pierwszy mecz w II lidze, od początku stając się jednym z głównych faworytów do zwycięstwa w grupie 3. Prezes klubu, Grzegorz Kulikowski nie ukrywał, że jego ambicje sięgają stworzenia bardzo mocnego ośrodka siatkarskiego, który w niedalekiej przyszłości mógłby stać się konkurencją dla pobliskiej Legionovii. Trudno więc się dziwić, iż szef beniaminka ceni sobie przede wszystkim profesjonalizm, ale i sam wykazuje bardzo dojrzałe podejście w prowadzeniu drużyny siatkarskiej.
Po ostatnim meczu z zespołem ŁKS-u, następnego dnia warszawianki wyjechały na obóz przygotowawczy do Dźwirzyna. – Nie ma lipy – śmieje się trener Wisły, Mirosław Zawieracz. – Dziewczyny nie przyjechały tutaj na wakacje. Zasuwają jak motorek – dodaje wyraźnie rozbawiony. Wiślaczki nad Bałtykiem przebywać będą do 31 stycznia. Następnie wrócą na Bemowo, gdzie na własnym obiekcie będą trenować do meczu NOSiR-em Nowy Dwór Mazowiecki. – Ostatni mecz fazy zasadniczej gramy dopiero 14 lutego, a trzeba podkreślić, że przed nami najprawdopodobniej jeszcze sporo grania, dlatego wierzę, że ten obóz zaprocentuje w play-off – mówi Mirosław Zawieracz.
Trener lidera grupy trzeciej podkreśla, że nie spodziewał się takich warunków nad morzem. – Hotel i cała infrastruktura robią ogromne wrażenie. Mamy tutaj wszystko, o czym tylko mogliśmy sobie zamarzyć. Świetnie nas tu karmią, poza tym mamy gdzie trenować, bo jest i hala i siłownia. Dziewczyny mają też okazję się zregenerować, bo w hotelu znajduje się niezłe centrum odnowy biologicznej – zakończył Mirosław Zawieracz.
źródło: inf. własna