Siatkarki Budowlanych Łódź pokonały pilanki i odniosły cenne zwycięstwo za trzy punkty. Na kolejne szansa już w piątek, kiedy to do Atlas Areny przyjeżdżają ostrowczanki. - Najwyższa pora, by zwyciężać za trzy punkty - mówi MVP spotkania, Magdalena Śliwa.
Wasz pierwszy w tym sezonie mecz Pucharu Polski był pojedynkiem z I-ligowcem, Zawiszą Sulechów. Pomimo tego, że rywal był znacznie niżej notowany, to chyba nie było to dla was łatwe spotkanie…
Magdalena Śliwa: – Nie było łatwo, tym bardziej że grałyśmy nie tymi piłkami, którymi na co dzień trenujemy, więc to też jest dla nas pewna zmiana. Do tego mecz odbył się u przeciwnika. Rywalki chciały pokazać się z jak najlepszej strony, nie miały nic do stracenia. Pierwszy set tego meczu był bardzo długi, bo wygrałyśmy go dopiero przy stanie 34:32. Później już miałyśmy to spotkanie pod kontrolą. Cieszymy się, że udało nam się ten mecz wygrać 3:0 i czekamy teraz na następne pucharowe spotkanie.
W kolejnej rundzie PP zmierzycie się z Developresem. W lidze dwukrotnie pokonałyście już rzeszowianki, to również będzie szansa na szybkie zwycięstwo?
– Tak może się wydawać. Jest również coś takiego, że te drużyny niżej w tabeli, teoretycznie słabsze, zawsze grają takie spotkania bez dużych obciążeń psychicznych. Te zespoły ogromnie cieszą się z każdej udanej akcji, z kolei nie załamując się po nieudanych. Bardzo ryzykują i dlatego dość trudno gra się z takimi przeciwnikami. Dlatego najważniejsze jest, by w porę zareagować i nie pozwolić rywalkom się rozhulać. Liczę na to, że postawimy się rywalkom i wygramy ten mecz.
W pierwszym secie meczu z Naftą Piła trener dał szansę gry rezerwowym zawodniczkom, Emilii Kajzer i Martynie Grajber. To ustawienie chyba się jednak nie sprawdziło…
– Są takie momenty, gdzie te młode dziewczyny muszą poczuć tę boiskową atmosferę i też się ogrywać. Ja myślę, że akurat w tym pierwszym secie przyczyna naszej porażki była inna. Po prostu byłyśmy zbyt delikatne. Nie grałyśmy agresywnie zagrywką. Z kolei z drugiej strony zespół z Piły poszedł na całość, tutaj przykładem może być zagrywka Magdy Wawrzyniak. Piłka za każdym razem spadała w inne miejsce boiska. To świadczy o tym, że to nie była kierunkowa zagrywka, ona chciała po prostu włożyć w nią jak najwięcej siły. Później z kolei my zagrałyśmy lepiej w tym elemencie, a to przełożyło się na blok i było trochę spokojniej.
Przy korzystnym wyniku w meczu z pilankami wielokrotnie piłkę otrzymywały środkowe, które miały ogromny udział w tej wygranej…
– Zgadzam się. Myślę, że również przyjęcie od drugiego seta było na przyzwoitym poziomie. To było spowodowane narzuconym przez nas rytmem gry, pilanki grały już bardziej asekuracyjnie i dzięki temu nam również grało się łatwiej. Najważniejsze, że w naszej drużynie wszystkie zawodniczki są zdrowe i do dyspozycji trenera. Wtedy jeżeli tylko piłka jest dobrze dograna do siatki, to rozgrywająca może mieć ból głowy, dokąd tę piłkę posłać.
Kolejny mecz rozegracie już w piątek, a rywalkami będą siatkarki z Ostrowca Świętokrzyskiego. Postaracie się lepiej wejść w ten mecz?
– Mam nadzieję, że powoli wyciągamy wnioski po tych paru spotkaniach, w których zespoły z dołu tabeli nas zaskakiwały. Będziemy musiały przygotować się na to, że ostrowczanki będą chciały na nas naskoczyć i urwać punkty. Tym bardziej, że w pierwszej rundzie oddałyśmy im jedno oczko. Wierzę w to, że damy radę się do końca pozbierać i zgarnąć komplet punktów.
Wygrana z Developresem i Naftą to dwa cenne zwycięstwa na własnym boisku. Można liczyć na to, że teraz coraz częściej trzy punkty będą wpadać na wasze konto?
– Najwyższa pora, by zwyciężać za trzy punkty. Takie deklaracje były już składane w pierwszej rundzie. Niestety, trochę na własne życzenie w kilku spotkaniach prowadząc 2:0, nie dowiozłyśmy do końca tego prowadzenia, coś się zacinało i straciłyśmy punkty. Myślę, że nasza praca i treningi trochę się zmieniły. Zwracamy uwagę na inne rzeczy, mam nadzieję, że to będzie procentować. Jeżeli tylko będziemy wykonywać wszystko to, co zalecają nam trenerzy, to powinno być dobrze.
źródło: inf. własna