Lukáš Ticháček miał w spotkaniu Pucharu Polski okazję do rozegrania całego spotkania. Rzeszowianie wygrali z AZS-em i awansowali do półfinału PP. - Nie tylko ja nie gram sporo, to samo dotyczy chociażby Russella Holmesa - mówił po meczu czeski rozgrywający.
Ten mecz musiał się odbyć i się odbył.
Lukáš Ticháček: – Zgadza się. Nawet to, że Politechnika przyjechała w ośmiu, pokazuje, jakie było nastawienie do tego meczu. Nie wiem, dlaczego tak się stało, dlaczego wystawili taki, a nie inny skład. W sumie mnie to nawet nie interesuje, my mieliśmy za zadanie wygrać i to zrobiliśmy.
W pewnym momencie jednak mieliście kłopoty. Zapewne z koncentracją, tak jak w drugim secie.
– Gdy gra się takie mecze, to czasami się to zdarza. Ale my nie możemy patrzeć na to, z kim gramy. Koncentracja ma być taka sama jak gramy z ZAKSĄ, Jastrzębiem czy Politechniką. My mamy za zadanie wygrywać w każdym meczu.
Wreszcie miałeś okazję więcej pograć. Można powiedzieć, że jesteś jednym z tych, którzy płacą za limit obcokrajowców w PlusLidze. Czekasz zapewne na powrót Dawida Konarskiego (leczy kontuzje), bo to otwiera większe szanse na grę dla ciebie.
– Nie tylko ja nie gram sporo, to samo dotyczy Russella (Amerykanina Russella Holmesa – przyp. red.). Wiadomo, że czekamy na powrót Dawida, ale Rafał Buszek pokazał dziś, że potrafi też zagrać na ataku, kończyć ważne piłki i możemy wchodzić choćby na podwójne zmiany.
*Cały wywiad Marcina Lwa na rzeszow.sport.pl
źródło: sport.pl