W Kęczaninie trwa odliczanie przed powrotem do rozgrywek Krispol I Ligi. Przerwę wykorzystano na sparingi i pracę nad siłą, a już w sobotę podopieczni Marka Błasiaka podejmą Avię Świdnik, ostatni zespół rozgrywek.
Podopieczni Marka Błasiaka najpierw przegrali w Andrychowie z drugoligowym MKS-em 1:3, a we wtorkowy ranek pokonali Hutnika Dobry Wynik Kraków 3:1. – Mecz w Andrychowie przypadł w najcięższym okresie pracy nad siłą, więc nie byliśmy tam w stanie wiele pograć – podkreśla Marek Błasiak, trener kęczan. – Przerwę w rozgrywkach musieliśmy wykorzystać na poprawienie wytrzymałości, bo jak tylko w sobotę wznowimy rozgrywki, to w ciągu tygodnia przyjdzie nam zagrać trzy mecze. Gdybyśmy teraz nie popracowali nad wytrzymałością, a przyszłoby nam zagrać jedną lub dwie „pięciosetówki”, co nam się w tym sezonie już zdarzyło, to zespół mógłby nagle zgasnąć w oczach – dodaje.
W meczu przeciwko Hutnikowi kęcki szkoleniowiec dał szansę pogrania wszystkim zawodnikom, w równym wymiarze czasu. Połowę meczu zaliczył nawet drugi rozgrywający, 20-letni Wojciech Gandyk, który na co dzień mecze w lidze ogląda głównie z ławki. – Paradoksalnie pierwszego seta z krakowianami przegraliśmy meczowym składem – wyjawia trener Błasiak. – Widać było ospałość, bo zrezygnowałem z poniedziałkowego wieczornego treningu. W kolejnych setach też nie było rewelacji, ale wystarczyło ustrzec się prostych błędów – dodaje.
*Autor: Jerzy Zaborski
*Więcej w serwisie oswiecim.naszemiasto.pl
źródło: naszemiasto.pl