Siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski na własnym boisku walczyły z Impelem jak równy z równym i choć przegrały 0:3, to mogą być z siebie zadowolone. - Z każdym kolejnym spotkaniem nabieramy pewności siebie - mówi rozgrywająca KSZO, Ewelina Tobiasz.
W Pucharze Polski los sprawił, że zagracie z Legionovią Legionowo. W lidze pokazałyście już, że możecie z nimi wygrać. Jakie atuty możecie mieć w tym starciu?
Ewelina Tobiasz: – Sądzę, że naszymi atutami mogą być własna hala i wspaniała publiczność, na którą możemy liczyć w każdym spotkaniu rozgrywanym w obiekcie przy ul. Świętokrzyskiej. Myślę, że w poprzednim pojedynku naszą mocną stroną była dobra zagrywka, dzięki której zdołałyśmy odrzucić przeciwnika od siatki. Mogłyśmy łatwiej "odczytywać" zamiary rozgrywającej, a co za tym szło szczelnie ustawiać blok.
Przed wami mecze w Dąbrowie Górniczej i Sopocie. W obu nie będziecie faworytkami. Bez presji wyniku łatwiej będzie o ewentualną niespodziankę?
– Owszem, będą to dla nas trudne mecze, bo to zespoły mające w składzie bardzo doświadczone zawodniczki. Pomimo tego jestem zdania, że wszystko jest możliwe, a losy spotkania leżą w naszych rękach. Presja wyniku zawsze jest, czasami większa, czasami mniejsza, ale moim zdaniem "trudniej" gra się w roli faworyta.
W spotkaniu z wrocławiankami przez długi czas praktycznie w każdym z setów to wy byłyście na prowadzeniu. Czy twoim zdaniem można mówić tutaj o tym, że w końcówkach po prostu miałyście sportowego pecha?
– Tak, ale oprócz tego nie potrafiłyśmy dowieźć przewagi do końca i wykorzystać piłek setowych, które miałyśmy w górze. Myślę, że z tych błędów wyciągniemy wnioski i w kolejnych meczach to my będziemy cieszyły się z wygranej.
W tabeli KSZO zajmuje 8. miejsce. Czy awans do fazy play-off i utrzymanie tej lokaty to będzie wasz cel minimum na drugą końcówkę sezonu?
– Patrząc przez pryzmat wszystkich meczów pierwszej rundy, uważam, że można tak powiedzieć, bo z każdym kolejnym spotkaniem w Orlen Lidze nabieramy więcej doświadczenia i pewności siebie, co może zaowocować większą ilością zdobytych punktów w tabeli. Dla mnie znalezienie się w pierwszej ósemce najlepszych zespołów w Polsce i walka o jak najwyższą lokatę to coś, na co pracowałam z drużyną przez kilka ostatnich lat.
W ostatnim meczu bardzo dobrze zastąpiłaś Martę Wójcik. Czterokrotnie atakowałaś, momentami kompletnie zaskakując rywalki. Taka nieprzewidywalność, trochę "szaleństwa" to właśnie twój znak rozpoznawczy?
– Nie ukrywam, że lubię zaskakiwać przeciwnika atakiem z drugiej piłki. Natomiast sądzę, że nieprzewidywalność powinna być domeną każdej rozgrywającej, bo to ona musi tak wystawić, żeby przeciwnik nie był w stanie zdążyć z ustawieniem bloku, przez co atakujące mają ułatwione zdanie. To "szaleństwo" wynika chyba z radości grania i towarzyszącym temu emocjom.
Dostajesz coraz więcej szans na pojawienie się na parkiecie. Stres związany z odpowiedzialnością już minął, czy starasz się go nie okazywać?
– Stres jest nieodłącznym elementem każdego meczu, ale ja staram się nie zwracać na niego uwagi, tylko koncentrować się na wyznaczonych zadaniach i założeniach taktycznych. Rzeczywiście dostaję coraz więcej szans na grę, dzięki czemu z każdym kolejnym spotkaniem czuję się coraz pewniej na boisku. A ponieważ jestem jeszcze młodą zawodniczką, każda minuta spędzona na boisku jest dla mnie jak miesiąc treningów.
źródło: inf. własna