Bielszczanki w Łodzi przegrywały 1:2, by obronić dwie piłki meczowe i w rezultacie zapisać na swoim koncie cenne dwa punkty. - Nauczyłyśmy się trochę rozgrywać te tie-breaki - przyznała po tym spotkaniu młoda przyjmująca zespołu z Bielska-Białej, Karolina Piśla.
Co stało się w trzecim secie, który zakończył się tak dotkliwą porażką twojego zespołu?
Karolina Piśla: – Myślę, że zabrakło troszkę koncentracji w naszym zespole i dokładnego realizowania założonej taktyki. W dużej mierze to spowodowało niewielkie rozluźnienie i poskutkowało tak wysoką porażką w trzecim secie.
To już kolejny mecz, w którym gracie tie-breaka. Los się dla was w końcu odwrócił, bo w starciach z siatkarkami z Muszyny i Łodzi udało wam się rozstrzygnąć go po waszej myśli…
– Wydaje mi się, że nauczyłyśmy się trochę rozgrywać te tie-breaki. Od samego początku do końca jesteśmy bardzo skupione na własnej grze i myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, by do naszego konta dokładać kolejne zwycięstwa.
Czy jesteś usatysfakcjonowana 4. miejscem, które BKS zajmuje po 11. kolejkach?
– Jestem zadowolona. Oczywiście mogło być lepiej, ale na pewno nie można powiedzieć, że jesteśmy w złej sytuacji. Ostatnio odniesione zwycięstwa bardzo nas podbudowały i pełne optymizmu możemy podejść do kolejnych meczów.
Jesteś jeszcze młodą zawodniczką. Co czujesz, kiedy trener decyduje o twoim wejściu na boisko?
– Na pewno zawsze pojawia się jakiś stres, ale każde wejście na boisko bardzo mnie cieszy. Cieszę się, że trener mi ufa i stawia na młode zawodniczki. Daje każdemu szansę zaprezentowania się z jak najlepszej strony.
Przed wami pojedynek w Legionowie. To będzie łatwiejsze spotkanie niż mecz z Budowlanymi?
– Każdy mecz jest trudny. Do każdego trzeba wyjść z jak największym poziomem zaangażowania i koncentracji, żeby uniknąć jakichś „wpadek”, które nie powinny się przytrafiać. Jestem optymistką i myślę, że z takim nastawieniem każdy kolejny mecz powinien zakończyć się dla nas dobrze.
W pierwszym secie parkiet musiała opuścić Natalia Bamber-Laskowska. Jej brak wpłynął w jakiś sposób na losy inauguracyjnej odsłony?
– Trudno mi powiedzieć. Myślę, że mamy na pozycji atakującej bardzo dobrą zmienniczkę. Helena Horka świetnie radzi sobie w tym elemencie i dlatego uważam, że tak bardzo nie wpłynęło to na obraz gry całej drużyny.
Otrzymałaś powołanie do reprezentacji juniorek. Jak pogodzisz występy w Orlen Lidze z treningami w kadrze narodowej?
– Aktualnie, zaraz po meczu, wybieram się na zgrupowanie do Szczyrku. Później muszę zdążyć wrócić na mecz z Legionovią Legionowo, by po nim znowu udać się na zgrupowanie. Harmonogram jest napięty, ale mam nadzieję, że podołam.
Jako jedna z ostatnich zawodniczek dołączyłaś do klubu z Bielska-Białej. Wydaje się, że możesz prowadzić wewnętrzną rywalizację o miejsce w składzie z Natalią Strózik…
– Każda z nas chce pokazać maksimum swoich możliwości, pomóc zespołowi tak, jak najlepiej potrafi. Gdy jednej „idzie”, druga ją wspiera. Myślę, że obie dobrze wywiązujemy się ze swojej roli. Rzeczywiście, w ostatniej chwili zostałam zawodniczką BKS-u. Jestem bardzo zadowolona z podjętej decyzji i nie żałuję tego, że musiałam odejść z SMS-u.
źródło: inf. własna