- Nie jesteśmy jeszcze gotowi do walki o mistrzostwo. Ale pracujemy nad tym metodą małych kroczków. Celem na ten sezon jest być jak najbliżej "wielkiej czwórki" - twierdzi rozgrywający Lotosu Trefla Gdańsk, Marco Falaschi.
Byliśmy świadkami świetnego widowiska z waszym udziałem. W dodatku zakończonego zwycięstwem Lotosu Trefla z bardzo mocną Asseco Resovią.
Marco Falaschi: – Na początku meczu grało się bardzo ciężko. Resovia Rzeszów to jeden z lepszych zespołów w Polsce i pewnie obok Skry Bełchatów jeden z lepszych w Europie. Naszym podstawowym celem w każdym meczu jest walka. Trener nam uparcie wpaja, że mamy starać się walczyć o zwycięstwo. Bez względu na wszystko. Z Resovią popełniliśmy dużo błędów, zdarzały się nam przestoje – zwłaszcza w czwartym secie, kiedy mieliśmy problem z przyjęciem – ale w starciu z tak klasową drużyną to normalne. Mocnym punktem Resovii jest przecież dobry serwis.
Jak smakuje wygrana z niepokonanym dotąd – i w lidze, i w Lidze Mistrzów – rywalem?
– Z psychologicznego punktu widzenia to dla nas bardzo ważna wygrana. Mamy teraz cztery punkty przewagi nad Jastrzębskim Węglem i mecz z nimi [środa, godz. 20.30 – przyp. aut.]. To sprawia, że będzie nam się łatwiej grało. Wygrana z Asseco Resovią to także zasługa naszych niesamowitych kibiców. Jestem dumny z atmosfery, jaką stworzyli na trybunach. To ważne, że możemy liczyć na tych ludzi!
Pokazaliście, że jesteście w stanie wygrać w PlusLidze z każdym.
– Lotos Trefl to pierwszy zespół, który pokonał Asseco Resovię. Naprawdę fajne uczucie. Duma aż mnie rozpiera! To był ciężki tydzień. Na treningi jeździliśmy z Gdańska do Gdyni [mecz odbył się w hali Gdynia Arena, a nie w Ergo Arenie, w której trwała impreza Disney on Ice – przyp. aut.]. Treningi mieliśmy w czasie, gdy trenowali też koszykarze. Trochę mieliśmy utrudnień, ale i z tym musimy sobie radzić (śmiech). To w końcu nasza praca i pasja. Jest OK.
Wygraliście z wicemistrzami Polski, ponieważ…?
– … byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu. Wiedzieliśmy, co robić. Kiedy ustawić blok, kiedy wyprowadzić atak. Resovia ma jednak tak dobry i szeroki skład, że wchodzący z ławki Ivović i Lotman nie osłabiają składu, a wręcz są wartością dodaną. My oczywiście byliśmy gotowi na każdy wariant, ale nie zawsze da się temu zaradzić. Wiedzieliśmy, że każdy z 12 zawodników Resovii stanowi duże zagrożenie. Mają bardzo zbilansowaną kadrę – dwóch świetnych rozgrywających, atakujących, czterech przyjmujących. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. No i co najważniejsze – zdobyliśmy dwa punkty.
Cały wywiad Piotra Wiśniewskiego w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl