Zacięte spotkanie obejrzeli kibice w hali Gdynia Arena, w której Lotos Trefl pokonał po tie-breaku wicemistrza kraju. - Dobrze wykorzystaliśmy czas w ostatnim tygodniu, dobrze go przepracowaliśmy i po prostu byliśmy w formie - powiedział Mateusz Mika.
Gdańszczanie rozpoczęli spotkanie od bardzo dobrej gry w polu serwisowym. W następnych partiach gra obu zespołów mocno falowała, o czym mogą świadczyć wysokie wygrane, najpierw Lotosu Trefla 25:16, następnie Asseco Resovii 25:14. – Walczyliśmy do samego końca. Mieliśmy gdzieś w głowach przekonanie, że możemy wygrać ten mecz z Resovią. Myślę, że dobrze wykorzystaliśmy czas w ostatnim tygodniu, dobrze go przepracowaliśmy i po prostu byliśmy w formie. Czwarty set był takim wypadkiem przy pracy, graliśmy go w sumie dobrze, ale przydarzyła nam się nieszczęsna seria w jednym ustawieniu – podsumował Mateusz Mika, przyjmujący gdańskiego Trefla. – Gra Resovii też falowała. Taka jest siatkówka, ciężko jest utrzymać równy poziom na przestrzeni całego spotkania. Tak też było w tym meczu. To doprowadziło do tie-breaka, a w nim udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę – dodał zawodnik.
Gdańszczanie tym zwycięstwem przerwali wspaniałą serię bez porażki drużyny z Rzeszowa. To niewątpliwie jeden z historycznych momentów klubu, który po raz pierwszy ograł tak utytułowanego przeciwnika. Blisko wygranej podopieczni trenera Anastasiego byli również w Bełchatowie, gdzie nie przestraszyli się mistrza Polski i zeszli z boiska pokonani dopiero po tie-breaku. – To faktycznie był bardzo podobny mecz, też rozstrzygnął się dopiero po piątym secie i również po grze na przewagi. Wówczas trochę więcej szczęścia w ostatnich piłkach mieli bełchatowianie, w meczu z rzeszowianami szczęście było po naszej stronie – stwierdził Mika.
Teraz przed ekipą z Gdańska kolejny trudny rywal. W najbliższą środę gdańszczanie zmierzą się z brązowym medalistą poprzedniego sezonu PlusLigi. Jastrzębski Węgiel ma na swoim koncie porażki ze Skrą Bełchatów i Asseco Resovią Rzeszów, a w ostatniej kolejce uległ bydgoskiej drużynie 1:3. Zespół Lotosu Trefla nie boi się przyszłego przeciwnika i wyjdzie zmotywowany na to spotkanie. – Nie wiem co oni będą chcieli zrobić, co zaprezentować. Nie interesuje mnie ich gra. Wiem, że my będziemy chcieli z nimi wygrać, bo wciąż sąsiadujemy w tabeli i to będzie dla nas bardzo ważne spotkanie właśnie pod względem punktów – zakończył przyjmujący.
źródło: inf. własna