Zwycięstwo z MKS-em Będzin na razie nie poprawiło znacznie pozycji kędzierzyńskiego zespołu, który zajmuje dopiero 10. miejsce w tabeli. - Najważniejsze było zwycięstwo, przełamanie się i powrót na właściwe tory - mówi Wojciech Kaźmierczak.
Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla na swoje drugie zwycięstwo w PlusLidze musieli czekać niemal miesiąc. Po wygranej z AZS-em Częstochowa na inaugurację rozgrywek doznali pięciu porażek z rzędu. Fatalna passa zakończyła się dopiero w środę zwycięstwem nad beniaminkiem z Będzina 3:0. – Styl gry jest w tej chwili mniej istotny, najważniejsze było zwycięstwo, przełamanie się i powrót na właściwe tory. Frustrowało nas, że mimo niezłej gry ciągle przegrywaliśmy. W meczu z Będzinem wreszcie udało się zwyciężyć, choć naprawdę nie gra się łatwo, jeśli wiesz, że musisz wygrać – powiedział Wojciech Kaźmierczak, środkowy ZAKSY. – Nie możemy sobie pozwalać na więcej porażek. Straciliśmy już wystarczająco dużo punktów i do końca rundy zasadniczej musimy odrobić stratę do czołówki. Idziemy do przodu – dodał siatkarz, który niedawno dołączył do kędzierzyńskiego zespołu.
Zwycięstwo na razie nie poprawiło znacznie pozycji kędzierzyńskiego zespołu, który zajmuje dopiero 10. miejsce w tabeli. Na korzyść podopiecznych Sebastiana Świderskiego przemawia jednak fakt, że w najbliższych meczach spotkają się z teoretycznie słabszymi rywalami z Olsztyna, Warszawy, Radomia, Kielc, Bydgoszczy i Bielska-Białej. – Nie patrzymy na to, kto jest po drugiej stronie siatki, musimy koncentrować się na swojej grze, która w ostatnim czasie nieco szwankowała. Plusem jest to, że weekend wreszcie mamy wolny, będzie więc nieco więcej czasu na spokojny trening. Następna kolejka jest dopiero za 10 dni, choć wcześniej czeka nas mecz Pucharu CEV – przypomina Dominik Witczak, atakujący ZAKSY.
Kędzierzynianie rozpoczną zmagania w europejskich pucharach od 1/16 finału. Pierwszy mecz z fińskim Tiikerit Kokkola rozegrają we wtorek o 20.30 we własnej hali.
źródło: katowickisport.pl