Sopocianki w 5. kolejce Orlen Ligi na własnym boisku pewnie wygrały z beniaminkiem z Rzeszowa w trzech setach. - Nie prezentowałyśmy w tym spotkaniu naszego dobrego poziomu - mówiła po meczu Charlotte Leys, przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot.
To nie był dobry mecz w waszym wykonaniu. Jak mogłabyś go podsumować?
Charlotte Leys: – To prawda, nie prezentowałyśmy w tym spotkaniu naszego dobrego poziomu, do jakiego przyzwyczaiłyśmy kibiców. Wydaje mi się, że zaczęłyśmy mecz nieco nerwowo, jednak najważniejszą rzeczą jest to, że wygrałyśmy 3:0 i zgarniamy pełną pulę punktów. Taki miałyśmy cel przed tym spotkaniem i dobrze, że go zrealizowałyśmy.
Statystyki pokazują, że przeważałyście nad rzeszowiankami w każdym elemencie, ale jak myślisz, który z nich okazał się kluczowy do odniesienia zwycięstwa?
– Chyba żaden z siatkarskich elementów nie był w tym meczu najważniejszy. Wygrałyśmy go swoim nastawieniem, mentalnością. Oczywiście Kasia Zaroślińska również zrobiła swoje, zagrała naprawdę świetnie. W drugim i trzecim secie poprawiłyśmy znacznie nasz serwis, co pozwoliło nam złapać rytm gry i dominować na boisku.
Przed wami ponad tydzień wolnego od spotkań ligowych. Jak go spędzicie?
– To bardzo dobra wiadomość, że będziemy miały dłuższą chwilę, aby dopracować niektóre elementy na treningach. Musimy się skupić na powtarzalności i zgraniu, bo to przyniesie efekty w kolejnych spotkaniach. Dla nas ten czas wolny będzie bardzo ważny. Nie gramy ze sobą w pełnym składzie długo, więc to będzie okazja do popracowania nad zespołowością, która myślę, że pozostawiała nieco do życzenia w poprzednich spotkaniach – ta komunikacja wciąż nie jest perfekcyjna… Jednak liczą się wyniki, a na razie wyniki mamy dobre (śmiech).
Kolejny mecz zagracie z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza, w którym grałaś dwa lata temu. Teraz to zupełnie inna drużyna. Jak myślisz, co ten zespół może osiągnąć w tym sezonie?
– To prawda, od mojego odejścia wiele się zmieniło w zespole z Dąbrowy Górniczej. Nie znam ich teraz zbyt dobrze. Jednak sądzę, że w tym sezonie, do tej pory grają naprawdę dobrą siatkówkę. W meczu z nami zweryfikujemy ich faktyczny poziom. Myślę, że mają ciekawy i fajny zespół. Musimy być skoncentrowane podczas tego spotkania, bo one każdy nasz słabszy moment będą umiały wykorzystać.
No właśnie, jak wy będziecie musiały zagrać, aby wygrać to spotkanie?
– Tak jak mówiłam, najważniejsza będzie koncentracja. Oprócz tego kluczowy może okazać się nasz serwis. Do tej pory, kiedy zagrywałyśmy dobrze – wygrywałyśmy. Sposobem na dąbrowianki będzie również dokładne przyjęcie, bo nasze rozgrywające będą miały możliwość szybkiego rozgrywania akcji. To są takie banały, ponieważ nasza dobra postawa w tych wymienionych przeze mnie elementach zadziała w każdy meczu, z każdym przeciwnikiem, z którym przyjdzie nam się mierzyć.
Jak ci się współpracuje z trenerem Lorenzo Micellim?
– To współpraca z korzyścią dla nas obojga, każdy się czegoś jeszcze uczy. Praca wygląda zupełnie inaczej niż w poprzednich latach, z innymi trenerami. Lorenzo Micelli jest bardzo dobrym szkoleniowcem, który chce dla swojego zespołu jak najlepiej. Na treningach dajemy z siebie wszystko, żeby to przyniosło pozytywne efekty. Czasami zdarzają się dni, kiedy po prostu „nie idzie”, ale trener nas motywuje i wydaje mi się, że zmierzamy we właściwym kierunku.
Kasia Zaroślińska powiedziała mi przed sezonem, że jej osobistym celem na ten sezon jest mistrzostwo Polski. Jak jest w twoim przypadku?
– O tak, ja też chcę mistrzostwa (śmiech). Już kilka lat przecież gram w polskiej lidze, a do tej pory go nie wygrałam. Czas to zmienić (śmiech). Nie myślę o Pucharze CEV i Pucharze Polski, najważniejsze będzie złoto w Orlen Lidze.
źródło: inf. własna