- To chyba mój najlepszy mecz, nie tylko w Cuprum, ale w ogóle w życiu. Wiedzieliśmy, że rywal jest silny i będzie ciężko z nim wygrać. Ale udało się, dzięki naszym umiejętnościom i odrobinie szczęścia - mówił po wygranej z Czarnymi Dmytro Paszycki z Cuprum.
– To chyba mój najlepszy mecz nie tylko w Cuprum, ale w ogóle w życiu. Trenowaliśmy ciężko przed tym spotkaniem. Wiedzieliśmy, że rywal jest silny i będzie ciężko z nim wygrać. Ale udało się, dzięki naszym umiejętnościom i odrobinie szczęścia. Wywalczyliśmy trzy punkty, to niesamowite. Jestem bardzo szczęśliwy – mówił MVP meczu. Dmytro Paszycki zdobył 20 punktów, z czego 8 blokiem.
Chociaż początek meczu dla lubinian nie był udany, szybko odzyskali kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i wygrali pierwszego seta do 22. Wynikiem 25:22 zakończyła się też druga partia. Trzeci set był najbardziej wyrównany. Niestety kilka błędów w końcówce sprawiło, że Cuprum oddało tę partię rywalom (21:25). Podopieczni Gheorghe Cretu odbili to sobie w czwartym secie, którego wygrali 25:21 i tym samym całe spotkanie 3:1. – Zagraliśmy niezłe spotkanie. Dobrze to wyglądało taktycznie. Myślę, że zamazaliśmy tę plamę po ostatnim meczu w Warszawie. Tam zostawiliśmy taktykę chyba w szatni, tu zrealizowaliśmy ją w pełni. Bardzo dobrze zagrali nasi środkowi, którzy mieli dużo bloków i udział w akcjach ofensywnych. Brawa też dla Grześka Łomacza, bo w odpowiednich momentach rozciągał grę na siatce i w odpowiednich skracał. Trudniej miał Trommel, bo przeciwnicy na niego serwowali, ale i tak potrafił punktować z trudnych piłek. Brawa dla całego zespołu – podsumował drugi trener zespołu, Paweł Szabelski.
źródło: miedziowe.pl