Paweł Pietkiewicz nadal poszukuje klubu. Zawodnik miał grać w krakowskim AGH, ale ostatecznie opuścił pierwszoligowca. Teraz trenuje i gra w drugoligowym AZS-ie UWM Olsztyn. - Można powiedzieć, że zostałem na lodzie - mówi Strefie Siatkówki.
Jeszcze przed sezonem opuściłeś AGH Kraków, w którym miałeś występować. Co o tym zdecydowało?
Paweł Pietkiewicz: – Klub nabrał wody w usta, więc ja też wolę się nie wypowiadać na ten temat, tym bardziej że całe moje odejście z Krakowa mocno rozciągnęło się w czasie. Cała sprawa ma niejedno ukryte dno. Mogę tylko powiedzieć ze swojej strony, że chciałem grać w AGH i pomóc chłopakom w meczach o ligowe punkty, ale widać nie było mi to pisane.
Miałeś jakąś inną ofertę w momencie wyjazdu z Krakowa?
– Niestety nie. Kadry wszystkich zespołów były już zamknięte, a ja nie trzymałem opcji awaryjnej w pogotowiu, ponieważ grałem w AGH i tylko na tym byłem skoncentrowany. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Więc można powiedzieć, że zostałem na lodzie.
Gdzie obecnie trenujesz?
– Do czasu znalezienia nowego klubu, korzystając z uprzejmości trenera Grygołowicza, trenuję i gram w drugoligowym AZS-ie UWM Olsztyn. Mamy w zespole paru ogranych na wyższym poziomie zawodników, m.in. Artur Jacyszyn czy mój brat – Grzesiek Pietkiewicz. Także o utrzymanie swojego poziomu sportowego się nie martwię. Chciałbym jednak wrócić do wyższej ligi jeszcze w tym sezonie.
AZS UWM II Olsztyn w tym sezonie trafił do grupy 4. Obecnie zajmujecie 3. miejsce w tabeli. Jak na początek sezonu to chyba dobry rezultat?
– W czterech meczach zdobyliśmy osiem punktów, to jak na obecny kształt zespołu średni rezultat. Jednak myślę, że gdyby nie to, że w dotychczasowych meczach nie grali często nasi najważniejsi zawodnicy, w tym ostatnio także ja, to mielibyśmy ich trochę więcej.
Jak oceniasz rywali w tej grupie?
– Z tabeli wynika, że dotychczas mierzyliśmy się ze słabszymi zespołami. Dopiero pod koniec rundy czekają nas spotkania z zespołami z czuba tabeli, w tym z ekipą z Wołomina, która, sądząc po wynikach, jest najmocniejsza.
W sobotę zmierzycie się z MOS-em Wola Warszawa, który do tej pory swoją grą nie zachwyca. Jak oceniasz wasze szanse w tym pojedynku?
– Ciężko jest mi oceniać, kompletnie nie znam na dziś tego zespołu, co roku sporo chłopaków stamtąd odchodzi, na ich miejsce przychodzą nowi. Ale od siebie powinniśmy oczekiwać zwycięstw praktycznie w każdym meczu.
Zamierzasz zostać na stałe w Olsztynie?
– Tak jak mówiłem, cały czas rozglądam się za nowym pracodawcą, z klubem z Olsztyna nie łączą mnie żadne zobowiązania. Śledzę na bieżąco, co dzieje się w innych drużynach, a ponieważ czasu do zamknięcia okna transferowego jest sporo, to jestem optymistą w tym temacie.
Nie myślałeś może o wyjeździe poza granice kraju?
– Zagranicznym opcjom transferu też nie mówię nie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość, ja póki co jestem otwarty na wszelkie propozycje.
źródło: inf. własna