MKS Banimex Będzin po raz kolejny musiał uznać wyższość rywala. Tym razem na drodze będzinian stanęli siatkarze z Bydgoszczy, którzy zwyciężyli 3:1. - Złożyło się na to parę niewymuszonych błędów - powiedział po spotkaniu przyjmujący Michał Żuk.
W dzisiejszym meczu, z wyjątkiem drugiego seta, widoczny był brak lidera, kogoś, kto pociągnąłby waszą grę…
Michał Żuk: – Myślę, że przebieg pierwszego seta wyglądał tak, jak wyglądał, bo nie potrafiliśmy przyjąć zagrywki drużyny przeciwnej i to nas oraz naszą grę rozbijało. Kiedy z kolei mieliśmy dobre przyjęcie, nie kończyliśmy ataków i tak to niestety wyglądało. Pogrążaliśmy się punkt po punkcie i w ogóle nie podjęliśmy walki.
Pod koniec pierwszej partii trener Dacewicz zaczął wprowadzać zmiany do pierwszej szóstki. Ta świeżość znacznie poprawiła obraz, a przede wszystkim poziom waszej gry.
– Zagraliśmy tak samo, jak Bydgoszcz w secie pierwszym. Uprzykrzaliśmy im życie zagrywką, co sprawiło przeciwnikowi ogromny problem i ich gra wyglądała znacznie gorzej. Później niestety znów coś stało się z nami… i ciężko mi wytłumaczyć co to było.
Po zmianach widać było, że zawodził głównie atak. Dobra zmiana Tomasza Tomczyka dowiodła, że brakowało wam mocnego uderzenia…
– Myślę, że złożyło się na to kilka rzeczy, na przykład parę niewymuszonych błędów i to w łatwych akcjach. Nie wiem, jak to wszystko wyglądało w statystykach, ale wydaje mi się, że drużyna przeciwna grała praktycznie bez Kuby Jarosza, który dużo się mylił, a my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Dodatkowo wszedł Konstantin Čupković i niestety nie pozwolił nam pograć, bo czego się nie dotknął, to kończył i zamienił na punkt.
O tym meczu mówiło się, że jest spotkaniem, w którym właściwie na pewno zdobędziecie swoje pierwsze ligowe punkty. I tym razem się nie udało. Ponownie zadecydowały końcówki setów…
– Cały czas nad tym pracujemy, bo to już nie pierwszy taki mecz w naszym wykonaniu, gdzie to my powinniśmy wygrać, a jeśli nie wygrać, to przynajmniej zdobyć jakieś punkty. Jest to nasza bolączka, ale mam nadzieję, że wreszcie się to odwróci. Płacimy to frycowe beniaminka, nabierzemy trochę ogłady i ten cały stres, presja zejdzie z nas i sytuacja wreszcie się odwróci.
Przed wami środowy mecz z Jastrzębskim Węglem. Kolejny trudny przeciwnik i to na trudnym terenie. Wykorzystacie dzisiejszą porażkę jastrzębian z Resovią w tie-breaku?
– Na pewno Jastrzębski Węgiel jest firmą, której reklamować nie trzeba i nie grają tam słabi zawodnicy. My w meczach z wyżej notowanymi przeciwnikami nie mamy nic do stracenia i po prostu będziemy grać swoją siatkówkę i to dobrą siatkówkę, tak jak było to w Rzeszowie. Tam nie wykorzystaliśmy swojej szansy, ale mam nadzieję, że nie będzie tak samo w Jastrzębiu.
źródło: inf. własna