Beniaminek z Jastrzębia-Zdroju awansował do następnej rundy w rozgrywkach Pucharu Polski kobiet. Siatkarki z Szerokiej nie bez trudu pokonały zespół Silesii Volley, przechylając szalę zwycięstwa dopiero w tie-breaku. Teraz zmierzą się z ŁKS-em Łódź.
W II rundzie Pucharu Polski kobiet los splótł ze sobą dwóch śląskich pierwszoligowców. W Jastrzębiu-Zdroju tegoroczny beniaminek zaplecza ekstraklasy podejmował Silesię Volley. Dodatkowego smaczku konfrontacji dodawał fakt, że w szeregach zespołu Jarosława Bodysa pojawiło się kilka siatkarek, które jeszcze kilka miesięcy temu grało w Mysłowicach. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gości, którzy od pierwszych akcji zaryzykowali w polu serwisowym. Taktyka przygotowana przez sztab szkoleniowy silesianek szybko przyniosła zamierzone efekty. Nieco ospałym jastrzębiankom trudno było wejść w mecz, dzięki czemu podopieczne Rafała Kalinowskiego odskoczyły na siedem oczek. Miejscowe wzięły się za odrabianie strat, ale grająca konsekwentnie Silesia Volley nie pozwoliła wydrzeć sobie zwycięstwa, wysoko wygrywając 25:18. Po zmianie stron role się odwróciły. To zespół Jarosława Bodysa zdecydowanie poprawił się w polu serwisowym, sukcesywnie budując prowadzenie. Ekipa gości poczuła wiatr w żaglach w środkowej fazie seta. Mysłowiczanki dzięki skutecznym kontrom ze skrzydła zdołały zbliżyć się na jeden punkt i gdy wydawało się, że oba zespoły do końca seta będą szły akcja za akcję, na skrzydle zaczęła mylić się Maja Szczepańska. Jastrzębie-Borynia wykorzystując błędy przeciwnika wygrało drugiego seta 25:21, odrabiając straty z partii numer jeden.
Uskrzydlone wygraną jastrzębianki lepiej rozpoczęły również trzecia odsłonę meczu. Podopieczne trenera Bodysa rozkręcały się z akcji na akcję, wykorzystując najmniejszy błąd przeciwnika. Silesianki w końcu się przełamały, zbliżając się na 15:17. Wówczas mało kto spodziewał się, że dalsze losy tej partii będą tak jednostronne. Pierwszoligowiec z Mysłowic nagle stanął w miejscu, bezradnie patrząc na poczynania beniaminka I ligi kobiet. Przyjezdne nie potrafiły wskoczyć na właściwy tor, oddając trzecią partię 16:25. Kobieta zmienną jest. W czwartym secie potwierdziły to siatkarki obu zespołów. Silesia Volley odzyskała pewność w polu serwisowym, sprawiając zagrywką sporo problemów zaskoczonym jastrzębiankom. Goście prowadzili 17:7, gdy w tryby ich machiny wdarł się piach. Jastrzebie-Borynia rzuciło się w rozpaczliwą pogoń za uciekającym przeciwnikiem, ale miejscowym udało się odrobić tylko pięć punktów (20:25). Tie-break rozpoczął się po myśli Silesii Volley. Kiedy rywalki odskoczyły na 6:1, o czas dla zespołu poprosił trener Bodys. Po chwili w polu zagrywki pojawiła się Judyta Gawlak i przy Reja zrobił się remis (7:7). W ślad za środkową poszła Agnieszka Mitręga, wyprowadzając Jastrzębie-Borynię na 12:9, a następnie na 15:9.
Jastrzębie-Borynia PLKS Pszczyna – Silesia Volley Mysłowice 3:2
(18:25, 25:21, 25:16, 20:25, 15:9)
Zobacz również:
Wyniki I rundy Pucharu Polski siatkarek
źródło: inf. własna