Małgorzata Glinka nie wierzy, że reprezentacja kobiet wróci szybko do europejskiej czołówki. - Od kilku lat uwaga działaczy PZPS-u skupia się na zespole męskim - mówi Glinka. - I dlatego według zasady: tyle masz, ile dasz, zebrano efekty tej inwestycji.
– Drużyna mężczyzn od dawna była szkolona przez poważnych trenerów. Ten sukces nie jest tylko zasługą Stephane’a Antigi, ale też poprzednich trenerów, od Raula Lozano zaczynając. Ci trenerzy przychodzili z zespołami fachowców, korzystali na tym kadrowicze, ucząc się wielu rzeczy. Dodatkowo wielu siatkarzy grało też w zagranicznych klubach, gdzie nabierali doświadczenia. Kadra kobiet nie miała takiego komfortu – przyznaje Małgorzata Glinka-Mogentale. – Nie chciałabym się wdawać w szczegóły, bo nie byłam, poza dwutygodniowym epizodem, na turnieju kwalifikacyjnym do MŚ w kadrze. Ale jeśli po tym sezonie 5 czy 6 dziewczyn wróciło z reprezentacji do klubów z kontuzjami, to coś było nie tak na zgrupowaniu. Innego wytłumaczenia nie ma – dodaje wielokrotna reprezentantka Polski.
Małgorzata Glinka-Mogentale nadal występować będzie w Orlen Lidze w zespole Chemika Police. – Przedłużyłam kontrakt, bo chcę jeszcze grać w siatkówkę i robić to jak najlepiej. A rywali w grupie w Lidze Mistrzów mamy bardzo trudnych – m.in. Dynamo Kazań i Rabita Baku – ale będziemy walczyć – zapowiada była reprezentantka Polski. – Chciałybyśmy obronić trofea zdobyte w ubiegłym sezonie, ale nie będzie łatwo. Atom Trefl może być groźny, bo znacznie wzmocnił zespół. Ale nie lubię typować faworytów, bo tacy wyłonią się w trakcie rozgrywek – dodaje.
źródło: gwizdek24.se.pl