Serbki z pewnością nie zaliczą do udanych występu we włoskich MŚ. Podopieczne Zorana Terzicia zakończyły już turniej (na 7. miejscu), chociaż mierzyły w medal. - To dla nas lekcja na przyszłość - mówi Jovana Brakocević.
Gwiazda serbskiej drużyny nie ukrywała swojego rozczarowania wynikiem w mistrzostwach świata. Typowane jako kandydatki do medalu Serbki zawiodły i turniej zakończyły na 7. miejscu. – To dla nas lekcja na przyszłość, choć dałyśmy z siebie naprawdę wszystko – twierdzi 26-letnia siatkarka, która zadeklarowała odejście z kadry. – Jestem zmęczona grą w drużynie narodowej, to był mój ostatni turniej w barwach reprezentacji Serbii. Dla mnie to wieki honor i zaszczyt grać dla swojego kraju, ale tu chodzi o coś innego – mówi tajemniczo zawodniczka.
Atakująca przed sezonem zamieniła Vakifbank Stambuł na Azeryol Baku. Trener Zoran Terzić oszczędzał ją w World Grand Prix, również z powodu urazu. Jak uważa sama zainteresowana, teraz była w stanie pomóc zespołowi. – Nie jestem całkowicie zdrowa, ale byłam gotowa pomóc drużynie, mogłam grać. Moje ramię nie boli, trzeba więc zapytać trenera, dlaczego na mnie nie stawiał – tłumaczy Brakocević. Rzeczywiście, szkoleniowiec Serbek w turnieju stawiał na młodziutką, 17-letnią Tijanę Bosković. – Bosković grała więcej, bo była lepiej przygotowana do turnieju. To jest powód jej gry w mistrzostwach świata – uważa Terzić, który znany jest ze zdecydowanych decyzji w sprawie reprezentacji. Trudno więc przypuszczać, by Jovana Brakocević zagrała jeszcze u obecnego szkoleniowca ekipy z Serbii.
źródło: inf. własna, onet.pl