- Klub z Częstochowy zaufał mi, gdy miałem 16 lat. Dużo grałem w pierwszej drużynie, w PlusLidze, a to przecież jedna z najlepszych lig na świecie. To właśnie dzięki temu zagram teraz w PGE Skrze - mówi młody libero bełchatowian, Kacper Piechocki.
Z AZS-u Częstochowa do mistrza Polski – to ogromny przeskok.
Kacper Piechocki: – I z tego bardzo się cieszę. Dwa lata spędzone w Częstochowie bardzo dużo mi dały. Teraz, przechodząc do PGE Skry, zrobiłem ogromny krok w karierze. To mistrz Polski, zespół, w którym stawia się kompletnie inne cele, niż dotychczas mieliśmy w AZS-ie. Tam nie zwracano dużej uwagi na wyniki, ale na postęp poszczególnych młodych zawodników. W Bełchatowie wygląda to inaczej. Liczy się drużyna i najwyższe cele.
Teraz trenujesz z mistrzami świata.
– To dla mnie ogromna szansa, bo od każdego z chłopaków mogę się czegoś nauczyć. Nie każdy ma przecież szansę w tym wieku trenować i grać z mistrzami świata, najlepszymi na swoich pozycjach. Do tego dochodzi znakomity sztab szkoleniowy.
Jakie były twoje pierwsze odczucia po powrocie do PGE Skry?
– Klub z Częstochowy zaufał mi, gdy miałem 16 lat. Dużo grałem w pierwszej drużynie, w PlusLidze, a to przecież jedna z najlepszych lig na świecie. To właśnie dzięki temu zagram teraz w PGE Skrze. Bełchatów to klub, który trudno porównywać od strony organizacyjnej z jakimkolwiek innym. Mówi się nawet, że jest jednym z najlepiej poukładanych w Europie.
Przed rozpoczęciem treningów w Bełchatowie zdobyłeś wicemistrzostwo Europy juniorów i nagrodę dla najlepszego libero turnieju. To ci pomoże?
– To dla nas ogromny sukces, że zakończyliśmy sezon juniorski medalem, a ja z wyróżnieniem indywidualnym. Nagroda zresztą należy się całej drużynie, bo bez kolegów bym jej nie dostał. Nie sądzę jednak, by te sukcesy dodały mi pewności siebie na boiskach PlusLigi. Siatkówka seniorska i juniorska są całkiem inne, a ja zdaję sobie z tego sprawę.
O miejsce w pierwszym składzie będziesz rywalizował z Niemcem Ferdinandem Tille.
– Zdążyliśmy się już poznać, to naprawdę fajny gość. Cieszę się, że będę miał kogoś takiego obok siebie. Ferdinand chce mi pomagać, dużo podpowiada. Co prawda boryka się teraz z kontuzją, ale nawet z ławki stara się przekazać mi jakieś wskazówki. Razem postaramy się zapełnić lukę po Pawle Zatorskim, któremu PGE Skra zawdzięcza bardzo dużo.
Tille ma pauzować jeszcze przez miesiąc. To ty zagrasz w pierwszych meczach PlusLigi i o Superpuchar Polski.
– Na to wygląda i podejmę to wyzwanie, bo przecież po to przyszedłem do klubu. Mam jednak nadzieję, że Ferdinand szybko się wyleczy, bo jest potrzebny drużynie. Przed nami długi i wymagający sezon, a jego doświadczenie może się przydać w środku czy na końcu rozgrywek.
Rozmawiał Maciej Nowocień – więcej w serwisie lodz.sport.pl
źródło: sport.pl