- Mamy fajną drużynę, fajną atmosferę i to jest najważniejsze. Bardzo, bardzo liczę na to, że sezon będzie udany - mówi Bartosz Janeczek, atakujący akademików, który wrócił do Częstochowy po dwóch latach nieobecności.
Za wami blisko dwa miesiące przygotowań. Jesteście gotowi podjąć wyzwanie w PlusLidze?
Bartosz Janeczek: – Zacząć trzeba od tego, że w AZS-ie tworzy się coś nowego. W drużynie jest większość nowych zawodników i można mieć nadzieję, że gra będzie wyglądała inaczej niż w dwóch ostatnich sezonach. Śledziłem to, co tutaj się działo, i wyniki na pewno nie były zadowalające. Pierwszy mecz rozegramy już za trzy dni i nie możemy się tego doczekać, tym bardziej że w ostatnich sparingach prezentowaliśmy się dobrze. W memoriale w Murowanej Goślinie przegraliśmy dwa razy, ale te mecze potwierdziły, że bardzo dobrze przepracowaliśmy przygotowania. Naprawdę niewiele brakowało, abyśmy zagrali w finale tego turnieju.
Na początek zmierzycie się z jedną z największych sił w PlusLidze – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Przed tym meczem wszystko przemawia za rywalami, ale…
– Ale to jest sport. Będzie bardzo ciężko, ale nie złożymy broni przed meczem. Wszyscy wiedzą, kim jest ZAKSA, my też wiemy, ale będziemy walczyć.
Odszedłeś z AZS-u przed dwoma laty do Resovii, z której od razu zostałeś wypożyczony do ligi francuskiej. Potem był Transfer Bydgoszcz, a teraz znowu jesteś w Częstochowie. Niektórzy twierdzą, że wróciłeś tutaj, żeby się odbudować po niezbyt udanym okresie.
– No i dobrze, niech tak twierdzą. Po części jest to prawda, bo ostatni sezon z różnych względów nie był dla mnie najlepszy. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale drużyna, w której grałem, nie funkcjonowała najlepiej. W pewnym momencie coś drgnęło, ale sezon się skończył. Teraz przyszedłem do klubu, który znam. Przyszedłem z nadziejami. Dziś mogę powiedzieć, że czuję się tutaj dobrze i liczę, że rozpoczynający się sezon będzie udany.
Jak z perspektywy czasu oceniasz transfer do Resovii? To chyba nie była dla ciebie dobra decyzja?
– Zacząć trzeba od tego, że ja w AZS-ie spędziłem sporo czasu, w sumie pięć lat. Zakończyliśmy ten okres fajnym sukcesem (zwycięstwem w Challenge Cup – przyp. red.) i chciałem spróbować czegoś nowego, zobaczyć, jak to funkcjonuje w innych klubach. Sprawdzić się na poziomie klubów z czołówki ligi. Wszystko potoczyło się inaczej, niż sobie wyobrażałem, ale to już za mną i nie chcę do tego wracać. Teraz zaczyna się nowy rozdział w mojej karierze. Mamy fajną drużynę, fajną atmosferę i to jest najważniejsze. Powtórzę, że bardzo, bardzo liczę na to, że sezon będzie udany.
Cały wywiad Tadeusza Iwanickiego w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl