- Mam tytuł i medal, lecz znowu zaczyna się wszystko od początku - mówi Michał Winiarski, przyjmujący PGE Skry Bełchatów. - Dostałem jeszcze tydzień wolnego, by dojść do siebie po mistrzostwach świata - dodaje kapitan biało-czerwonych, aktualnych mistrzów świata.
Michała Winiarskiego zabrakło w składzie Skry Bełchatów w ostatnim meczu towarzyskim z Arkasem Izmir. – Dostałem jeszcze tydzień wolnego, by po prostu dojść do siebie po mistrzostwach świata. One wszystkich nas sporo kosztowały. Przegapię na pewno ten pierwszy ligowy mecz w Będzinie, później szybko wrócę do zespołu. Muszę też popracować w siłowni, bo pod koniec mundialu mieliśmy tylko śladowe ilości takich ćwiczeń. Teraz musimy się naładować, żeby starczyło do końca sezonu PlusLigi. Przecież nie braliśmy udziału w przygotowaniach do sezonu – przypomina kapitan reprezentacji Polski na łamach Przeglądu Sportowego.
Chociaż od finału mistrzostw świata minęło już dziesięć dni, to wśród naszych reprezentantów wciąż dominuje temat złotego medalu i ogromnego sukcesu. Teraz muszą jednak medale odłożyć na bok i wrócić do zespołów ligowych. – W moim życiu nic się tak naprawdę nie zmieniło. Oczywiście mam tytuł i medal, lecz znowu zaczyna się wszystko od początku, czekają na mnie nowe wyzwania w klubie. Może powiem tak: nie tyle przyzwyczaiłem się do tego mistrzostwa świata, co się nim nacieszyłem! – przyznaje Michał Winiarski. Po powrocie z ligi rosyjskiej do Bełchatowa znów będzie walczył ze Skrą o medale PlusLigi. – Trudno odpowiedzieć, jak to wszystko będzie na koniec rozgrywek. Na pewno wracamy do Ligi Mistrzów, a ten sezon będzie obfitować w bardzo dużą liczbę spotkań. Dlatego bardzo dobrze się składa, że w Bełchatowie mamy szeroki skład i bardzo wyrównany zespół. Mam wrażenie, że to nam pomoże. Myślę, że my bardzo chcemy obronić tytuł, ale niczego nie musimy. To są tylko nasze sportowe ambicje i o ich spełnienie będziemy walczyć – dodaje Winiarski.
Więcej w Przeglądzie Sportowym
źródło: Przegląd Sportowy