- Kiedy Brazylijczycy zaczynają przegrywać, to w ich mniemaniu cały świat na nich złorzeczy. Żaden z nich nie jest godny tego, co osiągnęli! - mocnych słów, odnosząc się do nerwowych sytuacji na boisku, nie szczędził rywalom Michał Kubiak, ciesząc się z triumfu.
Po emocjonującym spotkaniu, wyrwaliście Brazylijczykom tytuł mistrzowski. Co czuje świeżo upieczony mistrz świata?
Michał Kubiak: – Co się czuje? – Radość, pomimo tego całego zmęczenia, które nałożyło się podczas całego turnieju. Rozegraliśmy trzynaście spotkań, z czego dwanaście wygraliśmy. Nikt, poza nami, nie miał takiego bilansu w turnieju. Mamy tę nagrodę w postacie pucharu mistrzostw świata, mamy tytuł i zwycięstwo, na które w pełni zasłużyliśmy.
Mówi się, że wygrać z Brazylią dwukrotnie podczas jednego turnieju jest wyjątkowo trudno. Wy tego dokonaliście, pokazując jak pokonać Canarinhos w najlepszym stylu.
– Nie chciałbym tak na gorąco tego oceniać, mogę mówić o odczuciach. I wydaje mi się, że podczas mojej przygody w reprezentacji więcej razy z Brazylią wygrałem, niż przegrałem. Z tego też powodu budząc się rano, przed meczem, wiedziałem, że będzie dobrze i to my będziemy mieć to złoto i wszystko się spełniło.
Tym, co zwracało uwagę, patrząc na was, był także tzw. team spirit. Dobra atmosfera i radość z gry to efekt zmian, jakie w ostatnim czasie dotknęły polską reprezentację?
– To widać, że radość łączy się z tym, jak bardzo nam wszystkim zależało na tym wyniku. Wszyscy włożyliśmy w ten sukces naprawdę dużo serca i dużo zdrowia. To wszystko musiało w końcu nam się odpłacić, a odpłaciło się w najlepszy możliwy sposób, tj. w postaci złotego medalu mistrzostw świata.
W konfrontacjach polsko-brazylijskich podczas mistrzostw świata było sporo nerwowości. Także w meczu finałowym, kiedy byłeś w kwadracie dla rezerwowych, kilkukrotnie sędzia musiał cię upominać…
– Brazylijczycy są fajni, gdy oni wygrywają, natomiast kiedy zaczynają przegrywać, to w ich mniemaniu cały świat na nich złorzeczy. Ja powiem krótko – żaden z nich nie jest godny tego co osiągnęli! Mają wspaniałe sukcesy, ale powinni potrafić się zachować, a nie płakać do sędziego, że ktoś im coś mówi. Nie potrafili odpowiedzieć nam dobrą grą, nie potrafili odpowiedzieć na słowa – nie potrafili odpowiedzieć w żaden sposób – bo to my byliśmy po prostu lepsi.
Nie brakowało też wycieczek personalnych, m.in. komentarzy Brazylijczyków, mówiących o tym, kto i co wygrał dotychczas.
– Nie mam nic przeciwko temu. Osobiście nie będę nikomu wypominał, zaglądał w to, kto co wygrał. Jeżeli oni czują się mistrzami świata, to cóż, może niektórzy z nich nimi są, inni nie. My jesteśmy, ja jestem mistrzem świata, pokonałem Brazylię i nie wstydzę się tego.
Długo wyczekiwany sukces to początek nowej historii polskiej siatkówki?
– Prawdę mówiąc, nie wiem, zostawmy to, co będzie się działo na później, dajmy sobie czas… Cieszmy się tym, sukcesem który jest teraz.
źródło: inf. własna