Brazylijczycy udanie rozpoczęli drugą fazę MŚ. Zespół Bernardo Rezende pokonał Bułgarów 3:0. - W meczu z Rosjanami zagrali dużo lepiej. Oczekiwaliśmy, że z nami zagrają na równie wysokim poziomie - przyznał atakujący Canarinhos, Renan Buiatti.
Chyba wszyscy spodziewali się, że mecz Brazylia – Bułgaria będzie bardziej emocjonujący. Jesteś zaskoczony tak słabą postawą Bułgarów?
Renan Buiatti: – Skłamałbym, jeśli powiedziałbym, że spodziewałem się takiego spotkania. Oglądaliśmy ich wideo z meczu z reprezentacją Rosji i nie da się ukryć, że grali dużo lepiej. Oczekiwaliśmy, że z nami zagrają podobnie i na równie wysokim poziomie. Mój zespół zagrał koncertowo i może stąd tak duże problemy naszych rywali. Mieliśmy ich dobrze rozpracowanych i rozpisanych, wiedzieliśmy, jak dokładnie gra każdy z graczy, stąd niczym nas nie zaskoczyli. Gratulacje dla całego zespołu.
Wygrana 3:0 i kolejne trzy oczka dodane do waszego konta – finałowa szóstka zbliża się wielkimi krokami…
– Owszem, jesteśmy coraz bliżej spełnienia kolejnego zadania i osiągnięcia celu, jakim jest znalezienie się w czołowej szóstce na świecie. Taki był nasz cel od samego początku i konsekwentnie do niego dążymy. Zostało nam siedem spotkań do finału, więc teraz w każdym pojedynku musimy dawać z siebie wszystko, by tam dotrzeć.
Początkowo Bułgarzy dosyć dobrze czytali grę Bruno, ale z biegiem meczu wasza dominacja była coraz wyraźniejsza. Przede wszystkim po raz kolejny rozbroiliście rywali na środku siatki.
– Wiele osób zwraca na to uwagę, pewnie i nasi rywale wiedzą o tym, że ze środka siatki płynie ogromne niebezpieczeństwo, ale póki co nikt nie jest w stanie skutecznie zatrzymać naszych środkowych. Ataki Lucasa czy Edera są bardzo mocne i precyzyjne, a dodatkowo są to środkowi, którzy dobrze czują blok. Od zawodników na tej pozycji nie można wymagać więcej, są po prostu bezcenni.
Ważną postacią w waszej drużynie jest bez wątpienia Murilo. Choć nie zdobywa on tak wielu punktów, jak bywało to wcześniej, to bardzo pomaga wam w przyjęciu i obronie. Dysponuje także dużym doświadczeniem. Jest waszym mentorem na boisku?
– Murilo jest dla naszego zespołu bardzo cenny. Można powiedzieć, że jest w pewnym sensie głową i mózgiem naszych poczynań na boisku. Kiedy któryś z graczy zepsuje jakąś piłkę w ataku czy popełni jakiś inny błąd, to Murilo zawsze podejdzie, poklepie po plecach, zmotywuje do lepszej gry i podniesie na duchu. Szczególnie wyrozumiały jest dla młodszych zawodników jak ja czy Lucarelli. Jego spokój i przyjacielskie podejście jest w tym momencie kluczowe dla budowania reprezentacji.
Jesteś jednym z młodszych graczy w kadrze. Jak czujesz się w zespole z Bruno, który momentami krzyczy chyba głośniej niż jego ojciec na ławce trenerskiej?
– (śmiech) Widać, że w Bruno płynie krew jego ojca. Przede wszystkim gdy Bruno rozgrywa, to gra się dużo łatwiej niż przy wielu innych rozgrywających. Znamy go i wiemy, jaki jest, więc nikt jego okrzyków i gestów złości nie odbiera prywatnie. To jest dla nas motywujące zarówno na boisku, jak i w meczu. Bruno jest dla nas, młodszych graczy jak nauczyciel, który czasem musi skarcić i powiedzieć coś ostrzej, ale jest w tym wszystkim kolegą i partnerem z drużyny. Dobrze jest mieć go w zespole.
Dla mnie małym zaskoczeniem w tym turnieju było wystawienie ciebie na pozycji środkowego. Z tego co wiem, nie było to dla ciebie pierwsze doświadczenie na tej pozycji. Możesz powiedzieć coś więcej o Renanie-środkowym?
– Faktycznie, miałem już okazję grać na środku siatki. W 2009 roku razem z drużyną młodzieżową Brazylii zdobywaliśmy młodzieżowe mistrzostwo świata i wtedy byłem w drużynie środkowym. Wtedy moja przygoda z pozycją środkowego się zakończyła i stałem się atakującym. W tym roku Bernardo zapytał mnie, czy nie pomógłbym drużynie, grając na dwóch pozycjach – jako środkowy i atakujący. Zgodziłem się i zacząłem ciężką pracę, by spełniać swoje zadanie. Nie ukrywam, że jest to dla mnie trudne, ponieważ to kompletnie różne pozycje. Kompletnie inaczej pracuje się w bloku i ataku, inne jest też zgranie z rozgrywającym, ale wydaje mi się, że robię postępy i drużyna może z tego korzystać.
Teraz czeka was spotkanie z Chińczykami, ale już za niedługo zagracie z mistrzami olimpijskimi – Rosjanami. Jeśli zagrasz na środku siatki, będziesz miał niełatwe zadanie, powstrzymać o centymetr wyższego od ciebie Dmitrija Muserskiego.
– Gra przeciwko takiemu zespołowi byłaby dla mnie czymś naprawdę niezwykłym. Wydaje mi się, że to spotkanie może być jednym z najciekawszych i najlepszych spotkań w całym turnieju. Jeśli dostałbym szansę gry przeciwko Muserskiemu, starałbym się go zatrzymać. Wiem, że to nie jest łatwe zadanie i wielu innych środkowych poległo już w walce z tym zawodnikiem. Mimo wszystko on w pojedynkę meczu nie wygra, tak samo jak nikt z nas. Musimy zagrać dobrze całą drużyną i wtedy Rosjan da się pokonać.
źródło: inf. własna